Ręki w bok nie włożyłem

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 16/2016

publikacja 14.04.2016 00:00

Ambasadorzy ŚDM. O Bogu, który nie daje limitów i daje znać o swoim istnieniu, z Jaśkiem Melą – prezesem Fundacji „Poza Horyzonty”, który w 2002 r. stracił prawą rękę i lewą nogę, a w 2004 r. zdobył oba bieguny

 – Wierzę, że wszystko, co się zdarzyło, było tak wyważone, iż mną wstrząsnęło, ale mogłem to unieść – przekonuje Jasiek – Wierzę, że wszystko, co się zdarzyło, było tak wyważone, iż mną wstrząsnęło, ale mogłem to unieść – przekonuje Jasiek
Monika Łącka /Foto Gość

Monika Łącka: Patrząc codziennie w lustro, myślisz, że jesteś chodzącym cudem?

Jasiek Mela: Absolutnie nie!

A jednak zarówno Ty, jak i Twoja mama mówicie, że to, iż przeżyłeś porażenie prądem, jest ewidentnym cudem.

Bo to prawda! Ale codziennie sobie tego nie powtarzam, bo zazwyczaj budzę się w ostatnim momencie, żeby zdążyć na tramwaj, pociąg. (śmiech) Na różnych spotkaniach – czy to biznesowych, czy podczas mówienia świadectwa w kościele – staram się dokładnie opowiadać moją historię, bo to chyba najpotężniejsze narzędzie, jakie mam do pracy, także ewangelizacyjnej. Staram się być praktykiem motywacyjnym, dlatego mówię, jak przez wszystkie lata zmieniała się moja optyka i jak wydarzenia nabierały dla mnie nowego znaczenia, gdy miałem do nich coraz większy dystans. Nawet te najtrudniejsze stawały się fragmentami cudów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.