Szukając Boga w argumentach

Paulina Smoroń

publikacja 28.06.2016 09:08

Co wspólnego mają ze sobą nauka, religia i nowa ewangelizacja? Zastanawiali się nad tym w Krakowie Antoni Tompolski i ks. dr hab. Wojciech Grygiel.

Szukając Boga w argumentach

Byli oni gośćmi debaty pt. "Nauka i religia a nowa ewangelizacja", zorganizowanej 27 czerwca przez Wydział Filozoficzny UPJPII i Copernicus Center w kawiarni "De Revolutionibus. Books & Cafe".

O nowym zapale, nowej metodzie i nowych środkach wyrazu w odniesieniu do ewangelizacji opowiadał A. Tompolski z Sekretariatu ds. Nowej Ewangelizacji archidiecezji krakowskiej. Zauważył, że do człowieka postmodernistycznego bardziej przemawia świadectwo niż argumenty.

- Ja jestem bardziej człowiekiem modernistycznym i wierzę faktom. Mnie bardziej przekonuje argument, że trzeciego dnia grób był pusty - bez tego trudno byłoby mnie przekonać, żebym ufał Jezusowi na co dzień i żebym oddał Mu swoje życie. Natomiast młody człowiek postmodernista idzie za świadkiem - wyjaśnił.

Przekonywał przy tym, że dziś potrzebni są świadkowie wiary, jednak jest to duże wyzwanie dla Kościoła. - Skoro my głosimy zmartwychwstanie i nowe życie w Jezusie, to intuicyjnie chcielibyśmy zobaczyć ludzi, którzy to życie są gotowi poświęcić - tak, jak Jezus poświęcił swoje - tłumaczył.

Wspomniał również, że dziś nowa ewangelizacja jest ważna nie tylko dlatego, że ludzie zaczynają odchodzić z Kościoła czy też z powodu niesprzyjającej Kościołowi sytuacji politycznej. - Byłoby to uchybienie, gdyby tylko to nas motywowało. My mamy głosić Jezusa cały czas! - przekonywał.

Zaznaczył też, że nowa ewangelizacja ma dotrzeć do wszystkich ludzi, a zwłaszcza do tych "na peryferiach intelektualnych czy egzystencjalnych", którzy żyją z dala od Kościoła. - Chcemy wychodzić, żeby pokazać im Boga w miejscu, w którym żyją - żeby właśnie tam mogli przeżyć to spotkanie, które jest początkiem drogi wiary - wyjaśnił.

Podkreślał jednak, że nowa ewangelizacja nie głosi żadnych nowych prawd, ponieważ prawdy wiary są niezmienne.

Z kolei ks. Grygiel opowiadał o tym, że wiele osób zajmujących się na co dzień naukami ścisłymi bądź przemysłem z jednej strony zna świat nauki i techniki, z którego Bóg jest wyizolowany. Z drugiej jednak ci ludzie widzą świat religii, który nie przenika się ze światem nauki. Zauważył też, że ludziom często trudno jest połączyć te dwie sfery i zastanawiał się, jak sprawić, by zaczęli oni myśleć o Panu Bogu.

- Zawsze Kościół miał tradycję intelektualną i dlatego świadek często jest bardziej wiarygodny, kiedy mówi językiem danej grupy. Dlatego jeśli do ludzi nauki o Bogu zaczniemy mówić naukowym językiem, będziemy bardziej wiarygodni jako świadkowie - przekonywał.

Wspomniał również o potrzebie wiarygodności katechetów w oczach ich uczniów. - Jeśli młody człowiek zapyta swojego katechetę, czy wielki wybuch jest tym samym, co stworzenie, to on oczekuje kompetentnej odpowiedzi. Jeśli jej nie uzyska, to taki nauczyciel jest dla młodych niewiarygodnym świadkiem - zauważył.

Zachęcał przez to katechetów, by zawsze starali się zmierzyć z - nie zawsze łatwymi - pytaniami ze strony uczniów.

Z kolei A. Tompolski przekonywał, że mądry katecheta w takiej sytuacji powinien powiedzieć: "Nie wiem".  - Nie możemy wiedzieć wszystkiego i tutaj autentyczność katechety jest bardzo ważna. Wydaje mi się, że wiara i niewiara nie dla wszystkich wynika z naukowych argumentów. Pan Bóg nie boi się prawdy i my nie musimy znać odpowiedzi na każde pytanie - stwierdził.

Podczas poniedziałkowej debaty goście dyskutowali również m.in. o tym, czy wiara jest racjonalna i opowiadali o owocach, które przynosi kurs Alpha.