Emocje były wielkie!

Monika Łącka Monika Łącka

publikacja 29.07.2016 19:28

- Teraz będzie już tylko lepiej. Musi być - mówią rodzice chorych dzieci z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu, które odwiedził papież.

Emocje były wielkie! - Papież przyszedł jak biblijny Piotr - nie mając złota ani srebra, ale niosąc chorym dzieciom łaskę Boga i uśmiech - zauważył ks. Lucjan Szczepaniak Monika Łącka /Foto Gość

Ojciec Święty najpierw w hallu szpitala spotkał się z 30 dzieci, których stan zdrowia pozwalał na opuszczenie oddziału. Później odwiedził SOR, gdzie przywiezione zostały ciężej chore dzieci. Jednak i w hallu niektóre maluchy podpięte były do specjalistycznej aparatury, a inne miały główki owinięte chustkami.

- W szpitalu jesteśmy już kilka miesięcy. Wierzymy, że po dzisiejszym spotkaniu z papieżem będzie już tylko lepiej. Musi być - mówiła mama małej dziewczynki chorej na białaczkę.

Z kolei Natalka, która od środy przebywa na oddziale chirurgii, opowiada, że wizyta i spotkanie z papieżem na zawsze zapadną jej w serce.

Papież każde z dzieci błogosławił i podarował im różańce. Z kolei szpitalowi podarował obraz Piera Casentiniego "Przed drzwiami" ukazujący tłum chorych czekających na Jezusa. Szpital otrzymał natomiast od papieża kopię obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy.

Przed kaplicą dzieci podały Ojcu Świętemu kwiaty, a s. Bożena Leszczyńska OCV pracująca (wraz z ks. Lucjanem Szczepaniakiem) w kapelanii USD wręczyła mu książkę - liczącą 200 stron - pełną listów i rysunków od dzieci.

- Papież dostając ją, kiedy zobaczył, co zawiera, bardzo się ucieszył i rozpromienił. Zobaczył też, że jeden z listów jest napisany brajlem, a niektóre zostały przetłumaczone na język włoski - opowiada s. Bożena i dodaje, że cały czas nie może uwierzyć, że sen o wizycie papieża już się spełnił.

- Dzieci, które musiały zostać na oddziale, prosiły mnie, bym przytuliła i ucałowała papieża w ich imieniu. Zadanie wykonałam, gdy papież wychodził z kaplicy i raz jeszcze podał rękę - mówi.

Z kolei ks. Lucjan Szczepaniak, kapelan szpitala, opowiada, że wszyscy w szpitalu czekali na wiele ze strony papieża, a otrzymali dużo więcej.

- To było przeżycie wiary. Ojciec Święty wyszedł nam naprzeciw poprzez słowa, które usłyszeliśmy w jego przemówieniu. Najbardziej bliskie mojemu sercu jest stwierdzenie, że ci, którzy pełnią uczynki miłosierdzia, nie muszą się bać śmierci - wyznaje ks. Lucjan.

Emocje były wielkie!   - To było wielkie przeżycie - mówi mała Natalka Monika Łącka /Foto Gość Natomiast dyrektor USD, doc. Maciej Kowalczyk, pytany przez dziennikarzy, czym papież go zaskoczył, stwierdził, że nie zaskoczył wcale, ponieważ wszyscy wiedzieli, jaki jest papież, a dziś można było przekonać się o tym osobiście.

- Widać było jego prostotę, a gdy szliśmy na oddział, papież mógł podejść do czekających tam dzieci i widać było, jak bardzo się z tego cieszy - mówił dyr. Kowalczyk.

Opowiadał też, że bardzo poruszyły go słowa skierowane do personelu opiekującego się chorymi, ponieważ w szpitalu nie zawsze wszystko jest idealne, ale wszyscy starają się dawać dzieciom wiele miłości.

- Wierzymy, że dzisiejsza wizyta i modlitewna papież jeszcze bardziej nam w tym pomogą i nas umocnią. I nie jest to skierowane tylko do naszego szpitala, ale do każdego szpitala dziecięcego w Polsce - dodał.