Kraków dał mi zrozumienie wolności

Bogdan Gancarz

|

Krakowski 37/2016

publikacja 08.09.2016 00:00

W sowieckich więzieniach i łagrach spędził w sumie 13 lat, 5 miesięcy i 10 dni. Zmarł w opinii świętości, a teraz zostanie wyniesiony na ołtarze.

Ks. Władysław Bukowiński, nie bacząc na sowieckie prześladowania, niósł pociechę duchową zesłańcom w Kazachstanie. Ks. Władysław Bukowiński, nie bacząc na sowieckie prześladowania, niósł pociechę duchową zesłańcom w Kazachstanie.
Archiwum „Wołania z Wołynia

W kazachstańskiej Karagandzie 11 września odbędzie się beatyfikacja księdza Władysława Bukowińskiego (1904–1974), sowieckiego więźnia i zesłańca, który przez kilkadziesiąt lat niósł pociechę duchową innym zesłańcom do Kazachstanu. Co ma wspólnego z Krakowem kapłan działający i pochowany w odległym o prawie 4 tys. km od podwawelskiego grodu mieście? – Ks. Bukowiński był świadkiem wiary. Był wierny Bogu i Kościołowi w bardzo trudnych warunkach, kiedy kapłani, w tym on sam, byli gotowi naprawdę oddać życie za Chrystusa i za ludzi. Był często w więzieniach, a mimo to pozostał wierny. Jest i będzie dla nas wzorem. Katolicy w Kazachstanie wiedzą, że ks. Bukowiński był związany z archidiecezją krakowską. Przypomniał o tym m.in. w 2001 r. w ich kraju Jan Paweł II, wspominając swoje krakowskie z nim spotkania – mówił nam podczas Światowych Dni Młodzieży ks. Atanazy Schneider, biskup pomocniczy diecezji w kazachstańskiej Astanie.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.