To był czysty teatr słowa

Paulina Smoroń

publikacja 20.11.2016 16:34

Jubileusz 75-lecia powstania Teatru Rapsodycznego, z którym przed laty związany był Karol Wojtyła, świętowano w krakowskim Teatrze im. Juliusza Słowackiego.

To był czysty teatr słowa Jak wspominała Halina Kwiatkowska, aktorzy teatru byli dumni i radośni, że poprzez sztukę walczą ze znienawidzonym wrogiem, czyli z niemieckim okupantem Paulina Smoroń /Foto Gość

W ramach Salonu Poezji Anny Dymnej zorganizowano tam spotkanie zatytułowane "Rzecz o wolności słowa", które było jednym z wydarzeń upamiętniających tę rocznicę, zainicjowanych przez Scenę Papieską IDMJP2. Przed krakowską publicznością wystąpili aktorzy związani niegdyś z Teatrem Rapsodycznym.

Swoją przygodę z grupą Mieczysława Kotlarczyka wspominała m.in. Halina Kwiatkowska, która z tą sceną była związana od początku jej istnienia do 1947 r. Zespół tworzyło wtedy pięć osób - Mieczysław Kotlarczyk, Karol Wojtyła, Danuta Michałowska, Krystyna Ostaszewska i właśnie Halina Kwiatkowska.

Mieczysław Kotlarczyk w tym teatrze był nie tylko aktorem, ale i reżyserem i zazwyczaj tworzył godzinne spektakle, podczas których aktorzy prezentowali zakazane przez okupanta dzieła Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego czy Cypriana Kamila Norwida.

Próby odbywały się w środy i soboty w mieszkaniu Karola Wojtyły. Spektakle wystawiano natomiast w salonach ludzi, którzy zapraszali do siebie aktorów. - Stawaliśmy w piątkę pod ścianą na dywanie, który był naszą sceną i mówiliśmy te cudowne poezje wprost przed siebie, bez gestów, bez ruchu i bez kontaktowania się ze sobą. To był naprawdę czysty teatr słowa - zapewniała aktorka.

Tym sposobem grupa wystawiła w czasie okupacji siedem premier, jednak zarówno goszczący ich gospodarze, jak i sami aktorzy wiele tym ryzykowali. - Schodziliśmy się i rozchodziliśmy pojedynczo, żeby nie wpaść w oko Niemcom - wspominała H. Kwiatkowska. - Byliśmy dumni i radośni, że w ten sposób walczymy ze znienawidzonym wrogiem - dodała.

Podczas niedzielnego jubileuszowego spotkania Halinie Kwiatkowskiej towarzyszyli również aktorzy, którzy z Teatrem Rapsodycznym związali się nieco później - Tadeusz Szybowski i Tadeusz Malak. Zaprezentowali oni publiczności utwory polskich poetów, m.in. "Notatki z nieudanych rekolekcji paryskich" K. I. Gałczyńskiego i fragment "Beniowskiego" J. Słowackiego.

Razem z aktorami przed publicznością Krakowskiego Salonu Poezji wystąpili w niedzielę studenci Wydziału Aktorskiego PWST w Krakowie pod kierunkiem prof. Doroty Segdy. Przygotowali na tę okazję fragmenty „Rzeczy o wolności słowa” C. K. Norwida.

Teatr Rapsodyczny, który w tym roku obchodziłby swoje 75-lecie, działał w Krakowie z przerwami w latach 1941-1967. Jego założycielem był Mieczysław Kotlarczyk. Miał on również wielkie znaczenie w życiu Karola Wojtyły, który po II wojnie światowej - gdy już był kapłanem - często zasiadał na widowni.

Co więcej, na łamach „Tygodnika Powszechnego” pod pseudonimami pisał recenzje spektakli. Z członkami zespołu zaprzyjaźnił się do tego stopnia, że udzielał im ślubów i chrzcił ich dzieci. Niejednokrotnie też jako ksiądz, biskup, a później kardynał, odprawiał Msze Św. w intencji aktorów. - Ta przyjaźń trwała do samego końca - zapewniał Tadeusz Szybowski.

W ramach obchodów 75-lecia powstania Teatru Rapsodycznego Instytut Dialogu Międzykulturowego przygotował również wystawę "Rapsodycy na kliszach pamięci", którą można oglądać do 25 listopada na pl. Szczepańskim. Na ekspozycji współorganizowanej przez Archiwum Narodowe w Krakowie znajdują się m.in. zdjęcia, afisze, plakaty i projekty kostiumów.