Nie musimy być bohaterami

Paulina Smoroń

publikacja 22.01.2017 10:30

- Radykalizm ewangeliczny polega na tym, że Jezus nigdy nas nie opuści i w tym swoim szaleństwie miłości zawsze będzie z nami - przekonywał 21 stycznia w Łagiewnikach br. Marek z Taizé.

Nie musimy być bohaterami Swymi refleksjami dzielili się br. Marek i br. John ze wspólnoty z Taizé Paulina Smoroń /Foto Gość

Gośćmi specjalnymi trzeciej odsłony rekolekcji "Ogień dla nas i całego świata" w łagiewnickiej bazylice Bożego Miłosierdzia byli bracia ze wspólnoty z Taizé - br. Marek i br. John.

W rozmowie z blogerami - Tomaszem Adamskim i Mateuszem Ochmanem oraz z graficzką ŚDM 2016 Moniką Rybczyńską - bracia opowiadali o działaniu Ducha Świętego.

Zapytani o to, czy to działanie jest proste, odpowiedzieli, że sam Duch Święty wszystko upraszcza, kiedy tylko się na Niego otwieramy. Bardzo ważna jest jednak osobista więź z Duchem Świętym.

Br. Marek tłumaczył też, dlaczego Duch Święty obdarza nas swoimi darami. Przekonywał, że Pan Bóg stworzył nas dobrze i obdarzył nas tym wszystkim, czym sam jest - zdolnością do miłowania, twórczymi uzdolnieniami czy wolnością.

Objawia się to w nas głębokim pragnieniem, żeby ze swojego życia zrobić coś dobrego. Problem polega na tym, że na tej drodze jest wiele przeszkód - zarówno w nas, jak i w naszym otoczeniu.

- Dary Ducha Świętego są nam dane po to, żebyśmy pielęgnowali w sobie to pragnienie dobra i żebyśmy się nie zamęczyli walką z przeszkodami w nas i wokół nas - mówił.

Jedną z części rekolekcji była Msza św., której przewodniczył bp Jan Szkodoń. Słowo do zgromadzonych wygłosił natomiast br. Marek, który mówił do młodych o szaleńczej miłości Jezusa do człowieka.

Według niego to szaleństwo polega na tym, że Jezus przyszedł do każdego człowieka, bez wyjątku, żeby głosić Dobrą Nowinę.

- On chce dotrzeć do każdego z nas, żeby nam powiedzieć, że Bóg stworzył nas do czynienia dobra - mówił.

Przekonywał też, że my wcale nie musimy być bohaterami, bo idziemy za Jezusem i to On otwiera nam drogę.

- Radykalizm ewangeliczny polega na tym, że Jezus nigdy nas nie opuści i w tym swoim szaleństwie miłości zawsze będzie z nami - wyjaśniał.

Składka zebrana podczas Mszy św. została przekazana na pomoc uchodźcom, których przyjęła wspólnota z Taizé. Kolejną częścią sobotniego spotkania była konferencja, którą wygłosił br. John. Mówił m.in. o tym, czym jest dar rady, jak działa on w naszym życiu i jak go rozwijać.

Tłumaczył, że dar rady jest obecnością Ducha Świętego, która nakierowuje nas w obliczu naszych wyborów życiowych.

- Ta obecność prowadzi nas w sposób mądry i autentyczny, abyśmy się stawali ludźmi, którzy są prawdziwie stworzeni na obraz Boga - mówił.

Przekonywał też, że ogień Ducha wypala w nas to, co jest zbyt ludzkie i tworzy w nas wewnętrzną przestrzeń, gdzie Bóg może w wolności w nas działać.

Na sobotnim spotkaniu nie mogło zabraknąć również kard. Stanisława Dziwisza. Nie domyślał się jednak, jaką niespodziankę szykują młodzi.

Specjalnie dla niego wyemitowano film, złożony z krótkich nagrań, na których zarówno młodzi, jak i ci nieco starsi wierni dziękują mu za 11 lat posługi. Do multimedialnych podziękowań przyłączył się również "Gość Krakowski". Dziękowano m.in. za Światowe Dni Młodzieży, za opowieści o Janie Pawle II, za odwagę wiary i obecność.

Wzruszony kardynał podziękował za nagrania i zapewnił, że nie udałoby się to bez wiernych. - Pomyślałem sobie, że ja bym nic nie zrobił bez was, bez poparcia ze strony wszystkich, którzy tworzą Kościół krakowski, a przede wszystkim młodych, odważnych ludzi - mówił.

Rekolekcje zakończyły się wspólną modlitwą do Boga przez śpiew i ciszę. Dla niektórych uczestników była to pierwsza okazja, by uwielbiać Boga w stylu modlitw z Taizé.

Razem z braćmi tę część poprowadziła grupa Taizé z krakowskiej Wspólnoty Akademickiej Jezuitów. Wcześniej jej członkowie wygłosili świadectwa.

Gościem kolejnych rekolekcji, które odbędą się 11 lutego będzie kard. Luis Antonio Tagle z Filipin.