Dziękujemy Bogu, że tak ją cudownie stworzył

Monika Łącka Monika Łącka

publikacja 19.02.2017 18:37

"Miłość Heleny będzie towarzyszyła nam zawsze, miłości bowiem pogrzebać nie sposób" - napisali biskupi Boliwii w specjalnym liście, który został odczytany na zakończenie pogrzebowej Mszy św. Heleny Kmieć.

Dziękujemy Bogu, że tak ją cudownie stworzył Helenę wspominała m.in. s. Savia Bezak, służebniczka dębicka, która opowiedziała, jak wyglądał ostatni wieczór przed śmiercią wolontariuszki Miłosz Kluba /Foto Gość

Wolontariuszkę wspominali też s. Savia Bezak ze Zgromadzenia Służebniczek Dębickich, dyrekcja Zespołu Szkół Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców w Libiążu, ks. Piotr Filas SDS, prowincjał zgromadzenia salwatorianów, i bp Jan Zając, brat dziadka Helenki.

Siostra służebniczka dębicka przypomniała m.in. okoliczności, w jakich poznała Helenę i opowiedziała, jak wyglądał ostatni wieczór przed śmiercią wolontariuszki. Po Mszy św. rozmawiała wtedy z Heleną i Anitą Szuwald o tym, co dziewczynom udało się zrobić w przygotowywanej do otwarcia ochronce dla boliwijskich dzieci. Później odprowadziła wolontariuszki do ich mieszkania, nie przeczuwając, jaki dramat rozegra się kilka godzin później.

- Dziś przywożę tu słowo "przepraszamy" - za tę niewinną śmierć, za ten niezrozumiały dla wszystkich akt zagubionego, uwikłanego w zło młodego człowieka, rówieśnika Helenki. Przede wszystkim pragnę jednak powiedzieć "dziękuję". Dziękuję wam, drodzy rodzice, za waszą wspaniałą córkę, za waszą ogromną wiarę i zaufanie Bogu oraz za modlitwę i za waszą postawę, że mimo ogromnego bólu troszczyliście się o nas, jak my radzimy sobie w Boliwii - mówiła s. Bezak.

Z kolei bp Antoni Reimann, wikariusz apostolski w Boliwii, odczytał list, jaki do Kościoła w Polsce z okazji uroczystości pogrzebowych Heleny napisali boliwijscy biskupi.

"Bolejemy nad tym, co się wydarzyło w Cochabambie i prosimy Pana Jezusa, który za nas umarł i zmartwychwstał, abyśmy nie przestawali miłować nawet tych, którzy nas prześladują. Wierzymy mocno, że Ten, któremu śp. Helena z taką radością służyła w braciach i siostrach opuszczonych, przyjmie ją do swojego królestwa niebieskiego" - zapewnili, dodając, że chociaż fizycznie Helena nie jest już z nami, to jednak jej miłość będzie nam zawsze towarzyszyć.

"Miłości bowiem pogrzebać nie sposób. Ta miłość pozostanie w sercu i w pamięci, nie tylko tutaj, w jej ojczyźnie, w Polsce, ale także tam, gdzie służyła z wiarą i radością, a szczególnie w Boliwii, przez tak krótki, ale owocny czas. Dla ludu Bożego w całym Kościele, a szczególnie dla młodzieży, pozostanie żywym przykładem budowania cywilizacji miłości" - podkreślili biskupi.

Ks. Piotr Filas podziękował natomiast wszystkim za modlitwę w intencji śp. Heleny oraz w intencji salwatorianów, którzy z bólem przyjęli to, co stało się w Boliwii. Szczególne podziękowania skierował do bp. Zająca, który - po ojcowsku - bardzo pomógł zgromadzeniu przejść przez ten trudny czas. Pomógł, choć sam - będąc krewnym dziewczyny - bardzo przeżywał tragedię.

Ks. Filas na uroczystość przyniósł też cztery misyjne krzyże Heleny, z którymi pojechała ona do Boliwii. Pierwszy złożył na jej trumnie, drugi przekazał rodzicom - Barbarze i Janowi, trzeci - bp. Zającowi, by zawiesił go w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach jako znak modlitwy o nawrócenie tych, którzy wyrządzili zło i miłosierdzie dla nich. Czwarty krzyżyk otrzymał ks. Mirosław Stanek SDS, dyrektor Wolontariatu Misyjnego Salvator. Zawiesi go w siedzibie WMS pod zdjęciem Heleny, aby dla młodych ludzi był przypomnieniem o jej dobrym życiu i impulsem do stawania się lepszymi.

Na koniec, w imieniu rodziny Heleny, głos zabrał bp Zając.

- Pragnę podziękować Bogu za to, że ją tak cudownie stworzył i pozwolił pomnożyć talenty umysłu, woli, serca, by mogła się nimi dzielić z innymi - mówił, dodając, że dziękczynienie za Helenę jest wymownym znakiem, iż ŚDM trwają nadal, zataczając coraz szersze kręgi i przynosząc błogosławione owoce poprzez czytelne świadectwo życia i męczeńskiej śmierci Helenki.

Nawiązując do napisu umieszczonego nad wejściem do świątyni: "Idźcie i głoście", zauważył z kolei, że są to słowa, które od najmłodszych lat realizowała swoim życiem Helenka. Co więcej, miała ona świadomość, Komu zawdzięcza swoje życie i talenty, czemu dała wyraz, pisząc na płycie będącej zapisem jej recitalu dyplomowego: "Bogu, który mnie tak cudownie stworzył".

Po Mszy św. trumna z ciałem Helenki została w procesji przeniesiona na cmentarz komunalny nieopodal kościoła św. Barbary w Libiążu.

Zgodnie z wolą rodziny, uroczystości pogrzebowe na cmentarzu odbyły się bez udziału mediów.

Czytaj także: