Miłość poddana wielkiej próbie

Paulina Smoroń

publikacja 12.03.2017 09:26

- Tylko miłość i przebaczenie mogą zwyciężyć nienawiść, zadawane zło i niezgodę. To jedyny sposób, by światło na nowo zabłysło nad Ziemią Świętą - przekonuje ks. Mario Cornioli, włoski ksiądz przebywający na misjach w Betlejem.

Miłość poddana wielkiej próbie - Wydaje się, jakby nad Palestyną był rozłożony wielki parasol, który nie pozwala deszczowi Ducha Świętemu spadać na tę ziemię - mówił ks. Cornioli Paulina Smoroń /Foto Gość

Wieczorem 11 marca spotkał się on z młodzieżą w sanktuarium Bożego Miłosierdzia podczas kolejnej, 5. już części rekolekcji "Ogień dla nas i całego świata". Mówił wtedy m.in. o darze umiejętności i działaniu Ducha Świętego w Ziemi Świętej.

Podkreślał jednak, że niełatwo być chrześcijaninem na Wschodzie, dlatego właśnie należy się modlić o moc wiary dla ludzi tam mieszkających. - To jest ważna misja dla pokoju, bo to oni są mostem między Wschodem a Zachodem. To oni mają identyczny język i kulturę, jak ich bracia muzułmanie. Z drugiej strony mają nasze chrześcijańskie wartości - zauważył.

Wyjaśnił również, że jednym z największych problemów tamtejszej młodzieży jest brak pracy, który zmusza młodych do emigracji, choć i to nieraz wydaje się nierealne. - Z Betlejem do Jerozolimy jest 7 km, a w mojej parafii są tacy młodzi, którzy nigdy nie widzieli Jerozolimy. Łatwiej jest wam z Polski przyjechać zobaczyć to miejsce - mówił.

Tłumaczył również, że to ważne, by pomagać uchodźcom w mądry sposób i z miłością próbować leczyć rany ich serc. Zauważył jednak, że w Ziemi Świętej miłość do drugiego człowieka jest poddana wielkiej próbie, ponieważ nie jest łatwo kochać nieprzyjaciela. Nie jest to jednak niemożliwe, a pierwszym, który tego dokonał, był sam Jezus. To On przecież oddał swoje życie za wszystkich, nawet za tych, którzy Go zdradzili.

Misjonarz przekonywał też, że nawet w relacjach z nieprzyjaciółmi warto otworzyć się na działanie Ducha Świętego. On właśnie podpowiada, jak budować najlepsze drogi i mosty dla pokoju. Zdaniem kapłana, tylko miłość i przebaczenie mogą zwyciężyć nienawiść, zadawane zło i niezgodę. To z kolei jedyny sposób, by światło na nowo zabłysło nad Ziemią Świętą. Póki co, w Palestynie Duch Święty ma nieco utrudnione zadanie. - Wydaje się, jakby w tym momencie był tam rozłożony wielki parasol, który nie pozwala deszczowi Ducha Świętemu spadać na tę ziemię. Zupełnie jakby tam były zatwardziałe serca, nieczułe na Jego działanie - mówił.

Wyjaśnił też, że Duch Święty oświeca nas poprzez dar umiejętności i dzięki niemu otwiera nasze oczy na piękno stworzenia. Ten sam Duch pomaga nam otworzyć drzwi serca, aby drugi człowiek mógł znaleźć schronienie. Dodał też, że zamknięcie serca na brata oznacza zamknięcie serca na Boga, a to, co dziś dzieje się w Ziemi Świętej, to ogromna rana w sercach ludzi, którzy tam żyją.

- Bardzo was proszę, abyście modlili się za mieszkańców tej ziemi, za naszą małą wspólnotę chrześcijańską, za naszych braci żydów i muzułmanów, aby Duch umiejętności naprawdę pomógł nam odkryć braterstwo na nowo, ponieważ na tej ziemi albo będziemy razem żyć, albo razem umrzemy - zakończył.

Ks. Cornioli od dawna jest zaangażowany w pomoc wspólnocie Kościoła w Izraelu i Palestynie. Z jego inicjatywy powstało tam wiele wartościowych projektów, jak modlitwa o pokój w Betlejem, "Rafedìn", czyli atelier mody, czy dom rodzinny dla niepełnosprawnych "Hogar Nino Dios".

O swoim doświadczeniu działania Ducha Świętego opowiadali również członkowie Wspólnoty "Emmanuel", a wspaniałą oprawę muzyczną sobotniego spotkania w Łagiewnikach zapewnił chór ŚDM Kraków 2016.