Znikają ślady "Barcelony"

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz

publikacja 21.03.2017 13:31

Na miejscu legendarnego krakowskiego baru studenckiego u zbiegu ulic Piłsudskiego i Straszewskiego pną się wzwyż mury banalnej "plomby". Niedługo nie będzie nawet widać umieszczonego na murze sąsiedniej kamienicy tekstu wiersza Adama Ziemianina opiewającego to miejsce.

Znikają ślady "Barcelony" Na miejscu dawnej "Barcelony" budują banalny budynek. Zasłoni nawet umieszczony w 2012 r. na murze sąsiedniej kamienicy tekst wiersza Adama Ziemianina, opiewający miejsce spotkań niegdysiejszych studentów krakowskich Bogdan Gancarz /Foto Gość

Bar "Barcelona", dawna restauracja należąca przed I wojną światową do ojca dr. Józefa Lustgartena, prawnika, a zarazem wybitnego piłkarza Cracovii, wrył się w pamięć dawnych studentów krakowskich z II poł. ub. już wieku. Był nie tylko miejscem posiłków, lecz także spotkań towarzyskich i artystycznych, gdzie recytowano poezję i śpiewano pieśni. Schodzili się tu w latach 70. i 80. XX w. zarówno ubodzy studenci z pobliskich kolegiów uniwersyteckich, jak i luminarze nauki. Jedzenie było niewyszukane i tanie. Ileż zażartych dyskusji toczono w "Barcelonie"! O jakież fundamentalne sprawy spierano się tam w oparach tytoniowego dymu! Nad bigosem i kuflem piwa, jeśli je akurat dowieziono, z młodzieńczym wigorem omawiano sprawy polityczne, najnowsze mody literackie i ubraniowe, oceniano intelekt profesorów i kształtne figury studentek, wymieniano się notatkami z wykładów, pisano wiersze.

  -A teraz... "nec locus ubi Troia" (Nie ma śladu, gdzie była Troja) - powiedział melancholijnie Krzysztof Nurkowski, nauczyciel historii ze świętokrzyskiego Czarnocina, niegdysiejszy student Uniwersytetu Jagiellońskiego i bywalec baru "Barcelona", patrząc na mury wznoszące się w miejscu rozebranego kilka lat temu budynku.

Próbą przypomnienia krakowianom tego miejsca była sentymentalna akcja artystyczna, której pomysłodawcą i autorem był młody artysta o pseudonimie Bartolomeo Koczenasz. W 2012 r. na murze kamienicy stojącej obok pustego miejsca, gdzie stał ów słynny bar, namalowano równie słynny opiewający go wiersz autorstwa stołującego się tu niegdyś poety Adama Ziemianina: "Obudziłem się nagle w »Barcelonie«/ Pan Jasio nerwowo/ Roznosił piwo/ Jak zwykle/ Nie wydając reszty/ Galaretka wieprzowa/ Trzęsła się ze strachu/ Gdy przy drugim stoliku/ Usiadł donosiciel/ Wojtek Bellon/ Wciąż chciał/ Wyjechać z »Barcelony«/ W góry/ Lecz coś go trzymało/ Potem przyszedł/ Andrzej z Musiałem i Jurkiem Gizellą/ Uśmiechali się stypendialnie/ Wtedy jeszcze mieliśmy/ Paszporty do młodości/ Takie radosne".  Ów wierszowany napis przetrwał do dziś, lecz jest właśnie zakrywany przez mury nowego budynku. Na murze drugiej kamienicy umieszczono wówczas z kolei reprodukcję fotografii przedstawiającej widok niegdysiejszej „Barcelony” z 1914 r.