Pierwsze "Dialogi u św. Anny"

mk

publikacja 24.03.2017 02:24

Abp Marek Jędraszewski opowiadał o swoim domu rodzinnym, nominacjach i ulubionych filmach. Mówił także m.in. o cierpieniu w życiu chrześcijanina i 500-leciu reformacji.

Pierwsze "Dialogi u św. Anny" "Dialogi u św. Anny" zakończyły się późnym wieczorem - ok. godz. 22 Miłosz Kluba /Foto Gość

Metropolita krakowski po raz pierwszy w tej formie - nawiązującej do łódzkich "Dialogów w katedrze" - spotkał się ze swoimi diecezjanami. Tematem przewodnim była posługa biskupia. Spotkanie zostało podzielone na trzy części - wstępną katechezę, odpowiedzi abp. Jędraszewskiego na pytania przysłane wcześniej i rozmowę "na żywo". Wątki bardzo osobiste przeplatały się z tymi związanymi z ogólną sytuacją w Kościele.

Arcybiskup przyznał m.in., że jego ulubionym miejscem są Tatry, że czyta głównie książki fachowe, związane z przygotowaniem tekstów i wystąpień, że rzadko chodzi do kina, ale kilka razy był na "Pasji" i że zdarza mu się oglądać serial "Ojciec Mateusz". - To po to, żeby zobaczyć, jak czasem biskup potrafi być dobry dla swojego księdza - żartował abp Jędraszewski.

Metropolita, mówiąc o zadaniach biskupa, często odwoływał się do adhortacji Jana Pawła II "Pastores Gregis". Opowiadając o swojej 20-letniej posłudze, tłumaczył m.in. swoje biskupie zawołanie "Scire Christum" i wspominał momenty swoich kolejnych nominacji. Zwrócił uwagę, że zawsze o nowych etapach swojej pracy dowiadywał się w czasie wyjazdów i podróży. O tym, że został mianowany biskupem, usłyszał, przygotowując się do spaceru po Wielkopolskim Parku Narodowym 1 maja 1997 roku. Telefon z wiadomością, że ma objąć metropolię łódzką otrzymał podczas wakacji w Tatrach, a o przejściu do Krakowa powiedział mu osobiście papież Franciszek, podczas pobytu w Rzymie (na spotkanie z Ojcem Świętym nie był przygotowany - nie miał nawet sutanny).

Mówił także o swoim domu, rodzicach. Wspominał mamę, która jeszcze w wieku 94 lat prowadziła jego biskupi dom w Poznaniu. - Wiedziała, co synek lubi jeść - żartował abp Jędraszewski. - Ja byłem szczęśliwy, miałem dom - dodał. Opowiadał o oczekiwaniu na powrót taty, który w 1956 r. miał wyjechać na delegację dokładnie w dniu, w którym rozpoczęły się wydarzenia poznańskiego Czerwca. Jego pociąg zdążył szczęśliwie wyjechać z miasta przed zablokowaniem transportu. Rodzina jednak tego nie wiedziała. - Pamiętam, jak mama płakała z radości po jego powrocie. Myśmy się przez te trzy dni modlili na różańcu, żeby tata wrócił - wspominał metropolita krakowski.

Pytany o cierpienie w życiu chrześcijanina - także w kontekście niedawnego morderstwa polskiej wolontariuszki misyjnej Heleny Kmieć - biskup przywołał postać abp. Antoniego Baraniaka, torturowanego w komunistycznym więzieniu. Przypomniał, że na świecie ok. 300 mln chrześcijan jest prześladowanych. - Cierpienie jest wpisane w los chrześcijan - mówił abp Jędraszewski. - Chrześcijanin to ktoś, kto przyjął chrzest, a przez to został wszczepiony w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Zmartwychwstanie dla chwały, ale zanim ta chwała przyjdzie, jest jeszcze krzyż, a więc cierpienie.

Jedno z pytań dotyczyło obchodów 500-lecia reformacji i udziału w nich papieża Franciszka. Metropolita krakowski jasno zaznaczył, że to "żaden powód do świętowania", ponieważ dokonało się wtedy "jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w historii Kościoła zachodniego". - Doszło do tragicznego w następstwach podziału - mówił biskup. - Od tamtych czasów zaczęło się odchodzenie Europy od chrześcijaństwa - tłumaczył.

Podkreślał przy tym, że "zwłaszcza teraz, kiedy, szczególnie w Europie, mamy do czynienia z christanofobią i chrystofobią" wspólnoty i Kościoły chrześcijańskie powinny się jednoczyć. - W końcu łączy nas chrzest, łączy nas wiara w Trójcę Przenajświętszą, łączy nas Chrystus i jego Ewangelia - przekonywał abp Jędraszewski.

- Jest to bardzo skromny człowiek, z niesamowitą wiedzą, żyjący blisko z przyrodą, i myślę, że ma w sobie tajemnicę, której jeszcze nie rozszyfrowaliśmy - mówił jeden z uczestników "Dialogów u św. Anny". - Wiadomo, że jest biskupem, że jest posłany do ludu, ale to nadzwyczajny człowiek. Myślę, że dopiero czas pokaże, jak to się rozwinie. Bogu dzięki, że taki człowiek tutaj w tej chwili jest - dodał.

Sam metropolita już po zakończeniu spotkania zaznaczył, że w porównaniu z łódzkimi "Dialogami w katedrze" zadawane pytania były "podobnie dociekliwe", ale czuć było większe ciepło i lepszą interakcję. - To dobrze, że jest taka przestrzeń otwartego pytania i chęci odpowiedzi w duchu życzliwości, wzajemnego szacunku i prawdy - a z mojej strony taka chęć jest. W tej sytuacji nie ma pytań trudnych - mówił metropolita.

Kolejne "Dialogi" zaplanowano na 27 kwietnia (czwarty czwartek miesiąca). Ich tematem będzie Boże miłosierdzie.