Edukacja i Ewangelia

Miłosz Kluba

|

Gość Krakowski 13/2017

publikacja 30.03.2017 00:00

O „drażnieniu” innych chrześcijańską tożsamością i szansie dla wychowanków przedszkoli katolickich mówi abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski i członek Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski.

– Chodzi o to, by w szkole katolickiej znaczące miejsce zajmowało to, co nazwałbym „autoprezentacją” czy ukazywaniem własnej, katolickiej tożsamości – mówi abp Marek Jędraszewski – Chodzi o to, by w szkole katolickiej znaczące miejsce zajmowało to, co nazwałbym „autoprezentacją” czy ukazywaniem własnej, katolickiej tożsamości – mówi abp Marek Jędraszewski
Henryk Przondziono /Foto Gość

Miłosz Kluba: Jaką rolę mają do spełnienia szkoły katolickie? Nie chodzi przecież wyłącznie o zapewnienie dobrej edukacji.

Abp Marek Jędraszewski: Pojawia się bardzo ważne pytanie: co to znaczy „szkoła katolicka”? Czy chodzi w niej tylko o to, że śrubuje się tam wysoki poziom nauczania i osiąga się bardzo dobre wyniki, a ci, którzy taką szkołę kończą, otrzymują przepustkę na dalsze poziomy nauczania, czy – w przypadku uniwersytetów – do dobrej pracy? Zdajemy sobie sprawę, ze to zdecydowanie za mało. Chodzi o to, by w szkole katolickiej znaczące miejsce zajmowało to, co nazwałbym „autoprezentacją” czy ukazywaniem własnej, katolickiej tożsamości. Profil szkoły czy też uczelni katolickiej musi wynikać z chrześcijańskiej tożsamości, z tego, jak Kościół rozumie człowieka i jego powołanie, jak rozumie życie społeczne kształtowane w duchu Ewangelii, rodzinę, małżeństwo. To trzeba przybliżać i głosić. Co zrobią z tym uczniowie i studenci, to kwestia ich wolności. Nie można jednak już na starcie sobie powiedzieć: „Żeby nikogo nie drażnić, to my otwarcie nie będziemy mówić, kim jesteśmy”. Dziś często się głosi, że takiej właśnie postawy „niedrażnienia” innych swoją chrześcijańską tożsamością wymaga tolerancja. Tymczasem jest to zakłamywanie siebie samego i zacieranie prawdy o sobie. Drugi człowiek ma prawo wiedzieć, kim jestem, bo dopiero wtedy otwiera się przestrzeń dla uczciwego dialogu między nami. Jeżeli partnerzy dialogu zacierają własną tożsamość, z dialogu tworzą zwykłą grę pozorów. Dojść do takiego rozumienia szkoły katolickiej, która otwarcie mówi o własnej tożsamości – zwłaszcza w naszej części Europy, w Polsce – nie jest łatwo, ale jest to możliwe, a wręcz konieczne. Bez tego nie ma mowy o prawdziwej edukacji.

Dostępne jest 49% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.