publikacja 31.03.2017 23:22
Aż 95 kandydatów z różnych stron Polski zostało zgłoszonych do tytułu Miłosiernego Samarytanina Roku 2016. Oddano na nich w sumie 1697 głosów! Kapituła plebiscytu nagrodziła kilknaście osób, które potrafią bezinteresownie kochać drugiego człowieka.
Laureaci nagrodzeni w kategorii pierwszej, promującej pracowników służby zdrowia, dla których zawód lekarza jest powołaniem i służbą choremu Monika Łącka /Foto Gość
Poznaliśmy ich 31 marca podczas wielkiej gali, która od wielu lat odbywa się na Wzgórzu Miłosierdzia, czyli w łagiewnickim sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
- Nieprzypadkowo spotkaliśmy się dziś w auli, która nosi imię św. Jana Pawła II, bowiem gala tego wyjątkowego plebiscytu jest wielkim świętem miłości miłosiernej i wcielaniem w życie idei wyobraźni miłosierdzia, o której mówił nam papież. On też jest dla nas niedoścignionym wzorem dobroci, pokoju i wewnętrznego spokoju - mówiła współprowadząca galę Lidia Jazgar.
Bezcenne statuetki, zwane Oscarami Dobra, oraz równie prestiżowe wyróżnienia tradycyjnie zostały przyznane w dwóch kategoriach.
Pierwsza nagradza pracowników służby zdrowia, dla których zawód lekarza lub pielęgniarki jest życiowym powołaniem, a jego realizacja polega na prawdziwej służbie chorym, a nie tylko na wypełnianiu codziennych obowiązków.
Statuetka i tytuł Miłosiernego Samarytanina Roku 2016 w tej kategorii zostały przyznane lekarzowi Andrzejowi Cygankowi z Myślenic, który - jak przekonywali głosujący - jest "unikatem na te czasy". Jest bowiem bezinteresowny, życzliwy, skromny, uśmiechnięty, ze specyficznym poczuciem humoru, a ludzi potrzebujących dostrzega z daleka i nigdy nie zostawia bez pomocy. W wolnych chwilach jeździ też na misje do Afryki, gdzie leczy i funduje lekarstwa.
Natomiast wyróżnienia odebrali:
Druga kategoria honoruje tych, którzy bezinteresownie pomagają innym w potrzebie, a więc osoby szlachetne, dla których pomoc drugiemu człowiekowi jest czymś naturalnym, wypływającym z potrzeby serca.
Statuetka została przyznana br. Piotrowi Kuczajowi OFMCap, posługującemu w krakowskim Dziele Pomocy św. Ojca Pio. Pracuje tam na takich samych zasadach, jak etatowi pracownicy (czyli 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu), jednak nie przyjmuje za to wynagrodzenia. Jak przekonują jego podopieczni, "jego uśmiech działa cuda, a br. Piotr nie tylko opatruje na rany fizyczne, ale również leczy złamanych na duchu".
- Każdego dnia staję w prawdzie o samym sobie przez obliczem miłosiernego Boga i to On daje mi siłę do pracy - mówił br. Piotr podczas gali, tłumacząc, jaka jest jego recepta na to, by całym sercem służyć bezdomnym, samotnym i tym, którzy potrzebują obok drugiego człowieka.
Wyróżnienia w tej kategorii odebrali także:
W tym roku została też przyznana statuetka specjalna, pierwsza taka w historii plebiscytu. Kapituła Miłosiernego Samarytanina jednogłośnie uznała bowiem, że pośmiertnie otrzyma ją Helena Kmieć, 26-letnia świecka misjonarka i wolontariuszka, zamordowana w styczniu w Boliwii. Statuetkę odebrali jej rodzice.
Jak uzasadniała swoją decyzję kapituła, Helena Boga dostrzegała w każdym, kogo los stawiał na jej drodze i komu mogła w jakikolwiek sposób pomóc. Całe serce wkładała w działalność w Wolontariacie Misyjnym "Salvator", ponieważ nie chciała żyć dla siebie, ale przede wszystkim dla innych i właśnie dla Boga. Nie było dla niej rzeczy niemożliwych. Za życia działała po cichu, choć wszędzie było jej pełno. Gdy zmarła, usłyszał o niej cały świat.
Głównym organizatorami plebiscytu był Wolontariat św. Eliasza we współpracy z Okręgową Izbą Lekarską w Krakowie i krakowskim Arcybractwem Miłosierdzia.
Jak wyjaśniał o. Stanisław Wysocki, założyciel wolontariatu, po śmierci Jana Pawła II jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się coraz to nowe pomniki oraz inicjatywy, instytucje, ulice i ronda noszące imię świętego papieża. - My chcieliśmy zbudować Ojcu Świętemu żywy pomnik z ludzi, którzy zrozumieli jego nauczanie i przekładają je na konkretne czyny. To ludzie, których szukaliśmy już 13. raz i dziś ich nagrodziliśmy - mówił o. Wysocki.
Z kolei komentując przyznanie statuetki Helence Kmieć, zauważył, że ta nagroda jest symbolem dla wszystkich wolontariuszy, dla których Helena może być przykładem do naśladowania. - Ona każdego dnia dawała siebie innym, jednak Mistrz z Nazaretu zażądał od Heleny najwyższej ofiary - życia. Wy z kolei pamiętajcie, że dając komuś swoje 10, 20, 30 minut, godzinę lub więcej, też dajecie im siebie. Nikt wam tego czasu nie zwróci, ale właśnie w taki sposób każdy z was staje się miłosiernym samarytaninem - dodał. o. Stanisław.
Wieczór uświetnił występ artystów Piwnicy św. Norberta oraz Lidii Jazgar z zespołem Galicja.