Przyszedł do mnie w więzieniu

Wysłuchała: Monika Łącka

|

Gość Krakowski 15/2017

publikacja 13.04.2017 00:00

– Zmartwychwstały dopuścił, żebym trafił za kraty, bo wiedział, że dopiero tam zobaczę zło, w którym tkwiłem. Cztery lata temu dał mi nowe życie – mówi Sebastian.

Pierwszą Wielkanoc nowego życia Sebastian spędzi m.in. na dyżurze w pracy, jednak i tu będzie uwielbiał Boga  i prosił Go, by dalej wszystko dobrze się układało. Pierwszą Wielkanoc nowego życia Sebastian spędzi m.in. na dyżurze w pracy, jednak i tu będzie uwielbiał Boga i prosił Go, by dalej wszystko dobrze się układało.
Monika Łącka /Foto Gość

Zaczęło się w dzieciństwie. Szybko zacząłem eksperymentować z alkoholem, potrafiłem pić do upadłego. Później przyszła fascynacja klubami, narkotykami. W domu też narozrabiałem... Pierwsze wyroki w zawieszeniu dostałem, gdy byłem nieletni. Dziś mam 35 lat. Z biegiem lat zacząłem prowadzić „podróżniczy tryb życia”. Pomieszkiwałem w różnych miastach, w Polsce i za granicą, a że podróże kosztują, to trzeba było kombinować... Wiązałem się z wieloma kobietami i wydawało się, że trwa zabawa, która nigdy się nie skończy. W końcu, w stanie zupełnego „znieczulenia” alkoholem i narkotykami, rozstałem się z kolejną dziewczyną i ostatkiem sił przyjechałem z Warszawy do Krakowa, żeby się ratować, idąc na terapię. Zrezygnowałem, gdy poznałem kolejną dziewczynę.

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.