Niższy wyrok dla Brunona Kwietnia

mk

publikacja 19.04.2017 10:02

Sąd Apelacyjny w Krakowie obniżył wyrok dla oskarżonego o przygotowywanie zamachu na Sejm RP z 13 do 9 lat więzienia.

Niższy wyrok dla Brunona Kwietnia Brunon Kwiecień podczas jednej z rozpraw apelacyjnych Miłosz Kluba /Foto Gość

Sąd Apelacyjny zajmował się sprawą niedoszłego zamachowca 5 i 6 kwietnia. - Domagamy się uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Zarzuty mają charakter formalny. Mamy nadzieję, że proces zostanie powtórzony - mówił przed rozpoczęciem rozprawy apelacyjnej Maciej Burda, jeden z obrońców B. Kwietnia.

Podczas swojego wystąpienia, już w sali sądowej, przekonywał m.in., że podczas procesu B. Kwietnia "prokuratura oszukiwała, aby Brunon Kwiecień nadal był trzymany w areszcie. Mówiono o planowanym przesłuchaniu świadka, co było blefem". Dodał, że "nie wyobraża sobie, żeby procesy w naszym kraju toczyły się tak, jak sprawa Brunona Kwietnia".

Obrona twierdziła bowiem, że proces oskarżonego o przygotowywanie zamachu na Sejm RP, nielegalne posiadanie broni i handel nią nie był prowadzony bezstronnie. Zarzuca także wymiarowi sprawiedliwości, że główne dowody zostały zebrane przez Agencję Bezpieczeństwa niezgodnie z prawem, a B. Kwiecień padł ofiarą prowokacji.

Prokuratura podczas rozpraw apelacyjnych podtrzymywała swoje stanowisko z procesu w pierwszej instancji i wnosiła o utrzymanie w mocy zaskarżonego wyroku. Prokurator Mariusz Krasoń zaznaczył, że argumenty obrony przyjmuje "jako nieuzasadnione i pomijające fakty, które w toku procesu zostały przez sąd okręgowy prawidłowo ustalone". - Sąd zachował się w sposób w pełni profesjonalny, obiektywny, a proces B. Kwietnia był uczciwy w 100 proc. - komentował M. Krasoń. Dodał, że działania służb były w pełni legalne i zostały dopełnione wszystkie procedury.

Sam Brunon Kwiecień przekonywał podczas rozprawy apelacyjnej, że jego "proces ma znamiona procesu politycznego ze wszystkimi konsekwencjami", a prowadząca go sędzia w uzasadnieniu "postawiła na ilość, a nie jakość". Podkreślał, że w toku postępowania sędzia nie traktowała go poważnie i miał wrażenie, że mówi do ściany. - Sędzia nie liczyła się z opinią biegłych, jeśli nie pokrywało się to z jej opinią i wielokrotnie powtarzała w pisemnym uzasadnieniu to samo - dodał oskarżony.

Czytaj także: