Pan mą miłością, drogą i życiem

Monika Łącka Monika Łącka

publikacja 01.05.2017 15:22

1 maja to ostatni dzień trwającego od soboty w Centrum Edukacyjnym "Radosna Nowina 2000" 32. Przeglądu Piosenki Religijnej "Vincentiana".

Pan mą miłością, drogą i życiem "Vincentiana" to połączenie pasji muzycznych i rozwoju duchowego Monika Łącka /Foto Gośc

Jego uczestnicy - a jest ich blisko 500 - od rana brali udział w tematycznych warsztatach przygotowując się do wielkiej gali finałowej, podczas której wszyscy zaprezentują swoje talenty. I to nie tylko muzyczne!

Dużo osób zapisało się bowiem na warsztaty teatralne, które poprowadził ks. Konrad Jaworecki CM. Najpierw, wykorzystując różne ćwiczenia, starał się otworzyć młodzież na możliwości, jakie daje własne ciało. - W ten sposób młodzi ludzie mogą doświadczyć, jak wiele dzieje się w przestrzeni pozawerbalnej i wykorzystać tę wiedzę w rozmaitych sytuacjach życiowych, nawet podczas szkolnej akademii, gdy trzeba np. odegrać postać królowej Bony. Nie wystarczy wtedy tylko powiedzieć swoją kwestię, ale trzeba wejść w tę postać - tłumaczył. Owocem tych warsztatów była krótka etiuda teatralna, którą młodzież przygotowała w rekordowym tempie!

Radosna Nowina przez kilka godzin rozbrzmiewała też dźwiękami wszelakich instrumentów (perkusji, gitar, fletów, saksofonu i bębnów) oraz pięknych głosów. Wszystko po to, by później jak najpiękniej zaśpiewać i zagrać koncert na chwałę Pana. Jak przekonywał Damian, który prowadził warsztaty z chłopcami, już po kilku pierwszych chwilach próby było widać, że uczestnicy "Vincentiany" to nie są przypadkowe osoby, ale ci, którzy naprawdę są umuzykalnieni i chcą wspólnie wielbić Pana.

- Te warsztaty wokalne są zarówno przeżyciem muzycznym, jak i duchowym, ponieważ staramy się przekazać uczestnikom, że można i warto wejść głębiej w liturgię a później pociągać ku niej innych - mówił.

Wszyscy, którzy zdecydowali się poświęcić trzy dni na udział w "Vincentianie" mówią zgodnie, że jest to czas świetnie wykorzystany.

- Można się tu nie tylko wspólnie pobawić i rozwinąć talent muzyczny, ale także przeżyć odpoczynek duchowy. Co ważne, spotkałem tu mnóstwo pozytywnych osób - opowiada Kamil ze Słubic, uczeń III klasy gimnazjum, a Ola z Moszczenicy, która do Piekar przyjechała już po raz 5. dodaje, że tych kilka dni to święto muzyki, Pana Boga i młodych, którzy wyznają te same wartości.

Z kolei Emilia z Wrocławia, która przyjechała z całą swoją wspólnotą zapewnia, że "Vincentiana" pomaga znosić podziały między różnymi wspólnotami, widoczne na co dzień w wielu miastach.

- Tu jesteśmy jednym wielkim Kościołem, i to jest piękne. A ja osobiście jestem tu nie tylko dlatego, że chciałam zobaczyć jak to wydarzenie wygląda, ale przede wszystkim dlatego, że Pan jest moją miłością, życiem i drogą. Chcę postępować tak, jak On tego chce, choć wiem, że nie zawsze mi się to udaje, ale mimo wszystko staram się każdego dnia odkrywać swoją drogę tak, by kiedyś dojść do nieba - mówi.

Warto dodać, że centralnym punktem programu każdego dnia była wspólna Eucharystia oraz modlitwy, by nic nie przesłoniło tego, Kto jest najważniejszy. 

Przeczytaj także: Wiara w młodzieżowym wydaniu