Stworzyli mur żywych kamieni

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz

publikacja 15.05.2017 14:45

40 lat temu powstał Studencki Komitet Solidarności. - Stworzyli mur żywych kamieni - przypomniał dziś w trakcie Mszy św. w krakowskim kościele dominikanów o. Jan Andrzej Kłoczowski.

Stworzyli mur  żywych kamieni O. Jan Andrzej Kłoczowski wspominał wydarzenia sprzed 40 lat Bogdan Gancarz /Foto Gość

Działacze i współpracownicy SKS prowadzili m.in. akcje edukacyjne i wydawnicze, walczyli o wolność słowa. Ogłoszenie decyzji o powstaniu komitetu, powołanego w reakcji na śmierć zabitego 7 maja studenta UJ Stanisława Pyjasa, zbiegło się z Mszą św. odprawioną 15 maja 1977 r. w kościele dominikanów w intencji zmarłego.

- 40 lat temu w tym kościele zebrał się tłum studentów, by modlić się za śp. Staszka Pyjasa, studenta polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, którego okaleczone ciało znaleziono kilka dni wcześniej w bramie jednej z kamienic przy ul. Szewskiej. Dla tych, którzy się wówczas spotkali, było jasne, że Staszek stał się ofiarą ubeckiej przemocy. Była świadomość, że nie można tego przemilczeć - przypomniał o. Kłoczowski, który był wówczas jednym z dominikańskich duszpasterzy akademickich.

Mszę św. odprawiał w 1977 r. ówczesny główny duszpasterz dominikańskiego Duszpasterstwa Akademickiego "Beczka" o. Tomasz Pawłowski, kazanie wygłosił zaś o. Joachim Badeni. "Stanisław Pyjas walczył o sprawiedliwość, o prawo, o prawdę, o wolność. Przyszliście tutaj, aby wokół ołtarza utworzyć mur z kamieni. Jesteście murem obronnym z żywych kamieni. Śmierć Stanisława Pyjasa odnawia życie" - powiedział wówczas o. Badeni.

Współzałożyciele SKS prosili, by w trakcie obecnej Mszy św., po 40 latach, modlono się za Polskę i za Europę, za ich pokojową przyszłość. - W tej modlitwie o przyszłość jest też wezwanie, w nawiązaniu do słów o. Joachima, o konieczność budowania muru, który buduje z kolei solidarność. Żyjąc w prawdzie, bez przemocy i kłamstwa, budujcie zaufanie, zawierzenie pomiędzy ludźmi. Pokoju w Europie czy w świecie nie da się zbudować dekretami. On rodzi się najpierw w ludzkich umysłach, w ludzkich sercach - powiedział o. Kłoczowski.

Członkowie SKS odczuwali wsparcie Kościoła krakowskiego. Kard. Karol Wojtyła miał ponoć  powiedzieć, że "nie wolno dzieci zostawić". - Przez cały czas byliśmy wspierani przez dominikanów krakowskich. Była to oaza wolności. Po śmierci S. Pyjasa, kiedy ogłosiliśmy bojkot Juwenaliów, dominikanie wygłaszali kazania poświęcone śmierci Pyjasa, udostępnili nam swoje pomieszczenia na spotkania. 16 maja przyjął nas kard. Wojtyła. Wsparł nas duchowo, prosząc również, by przekazywać jego kapelanowi ks. Stanisławowi Dziwiszowi wszystkie informacje o represjach. Dwa tygodnie później, w czasie procesji Bożego Ciała, kard. Wojtyła wziął nas w ochronę, mówiąc, iż "swoją wymowę ma też fakt, że ta młodzież wybrała. Wybrała w tym dniu raczej skupienie, ciszę, a nie hałas, hałas corocznych Juwenaliów" - wspominał Bogusław Sonik, współzałożyciel SKS, obecnie poseł na Sejm.

Dziś po południu nazwę Studenckiego Komitetu Solidarności otrzymał również skwer przed krakowskim Domem Studenckim "Żaczek". - Ten akademik był głównym centrum ówczesnej studenckiej działalności opozycyjnej, więc ta nazwa jest symboliczna - przypomniał B. Sonik.