Kopiec Piłsudskiego ma 80 lat

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz

publikacja 09.07.2017 17:29

9 lipca 1937 r. zakończono sypanie Kopca Józefa Piłsudskiego na krakowskim wzgórzu Sowiniec. Z tej okazji przy Mogile Mogił odbyło się dziś spotkanie rocznicowe.

Kopiec Piłsudskiego ma 80 lat Usypane 80 lat wzniesienie jest jednym z historycznych miejsc pamięci narodowej Bogdan Gancarz /Foto Gość

Wśród zebranych w zabytkowym pawilonie pozostałym po budowie kopca była m.in. 90-letnia Ludmiła Bukowska, która pamięta dobrze jego sypanie.

- Byłam wówczas kilkuletnią dziewczynką. W domu mówiło się o tym, że powstaje taki kopiec. Bawiłam się też z dziećmi ówczesnego dowódcy Okręgu Korpusu w Krakowie gen. Aleksandra Narbutta-Łuczyńskiego, który był zaangażowany w prace na Sowińcu. Niezatartym do dziś wspomnieniem był dla mnie też pogrzeb marszałka Piłsudskiego w 1935 roku. Widziałam ten pogrzeb oczyma 8-letniego dziecka. Mieszkaliśmy w pobliżu Wawelu. Zapamiętałam m.in. dźwięk bijącego dzwonu Zygmunta, stukot werbli i Merę, córkę Kasztanki, ukochanej klaczy Piłsudskiego, którą prowadzono w kondukcie - wspominała pani Ludmiła.

Osobą, która po wojnie wspomagała legionistę płk. Józefa Herzoga w ratowaniu niszczejącego kopca Piłsudskiego oraz krypty pod wawelską Wieżą Srebrnych Dzwonów, gdzie spoczywa trumna ze szczątkami marszałka, był 91-letni obecnie por. Wacław Szacoń z podkrakowskich Liszek.

- Sypanie kopca pamiętam jeszcze z czasów przedwojennych. Słyszałem o tym w szkole powszechnej. W czasie wojny i po niej brałem udział w partyzantce o orientacji narodowej i nigdy nie ukrywałem podziwu dla twórcy ruchu narodowego Romana Dmowskiego, antagonisty marszałka. Nie przeszkadzało mi to jednak w pomaganiu płk. Herzogowi w porządkowaniu niszczejącej krypty Piłsudskiego i pracach przy zaniedbanym w czasach komunistycznych kopcu na Sowińcu. Uważałem po prostu, że Piłsudski również ma znaczące miejsce w historii Polski - powiedział por. Szacoń, b. żołnierz Armii Krajowej i powojennej partyzantki antykomunistycznej, więziony przez wiele lat przez władze komunistyczne.

Sypanie kopca trwało kilka lat. - Kamień węgielny wmurowano jeszcze za życia Piłsudskiego, 6 sierpnia 1934 r., w 20. rocznicę wymarszu z Oleandrów I Kompanii Kadrowej - powiedziała Iwona Fischer z Komitetu Opieki nad Kopcem Piłsudskiego. Pierwotny projekt autorstwa Adolfa Szyszko-Bohusza zakładał, że kopiec miał mieć podstawę kwadratową. Przypominałby więc staroegipską piramidę schodkową. Ostatecznie wybrano jednak projekt Franciszka Mączyńskiego.

- Budowa kopca była z jednej strony dużym wyzwaniem technicznym, z drugiej zaś okazją do pokazania udziału w jego sypaniu przez rzesze obywateli polskich z całego kraju. Taczki z ziemią wozili i prezydent Rzeczypospolitej Ignacy Mościcki, i żołnierze, w tym byli legioniści, przedstawiciele organizacji społecznych, uczniowie. Nie było to proste, bo trzeba je było pchać po ułożonych wąsko deskach - powiedziała I. Fischer.

Bywały dni, że przez plac budowy przewijało się 10 tys. ludzi chętnych do pracy. Ziemia z taczek była jednak tylko jednym z elementów technicznych przy sypaniu kopca. Większą rolę w pracach nadzorowanych przez inżynierów kpt. Stanisława Koźmińskiego i Edwarda Malinowskiego odegrało użycie ciężkiego sprzętu budowlanego.

Elementem symbolicznym przy sypaniu kopca było również umieszczanie w nim ziem z rozmaitych miejsc związanych z historią Polski, w tym z pobojowisk z czasów walk o niepodległość. - Stąd nazwa Mogiła Mogił - wyjaśniła I. Fischer.

Kopiec Piłsudskiego został ukończony 9 lipca 1937 roku. Wybuch wojny w 1939 r. uniemożliwił jednak wykonanie zaplanowanej aranżacji jego otoczenia.

 Okupację niemiecką kopiec przetrwał w dobrym stanie, chociaż w 1941 r. pojawiła się - na szczęście niezrealizowana - koncepcja zniszczenia kopców Kościuszki i Piłsudskiego jako widocznych z daleka symboli nieugiętości Polaków w ich niepodległościowych dążeniach. Po wojnie był jednak wymazywany z pamięci przez władze komunistyczne i niszczał. Dramat Mogiły Mogił rozpoczął się w czasach stalinowskich. Komuniści postanowili pójść w ślady Niemców i zniszczyć kopiec Piłsudskiego, jako bohatera obcej im historii. Nie mogąc jednak splantować gigantycznej masy ziemi, przystąpili do zalesiania zboczy i otoczenia ziemnego pomnika, co doprowadziło do sztucznej erozji. W 1953 r. zdarto - przy pomocy czołgu - ze szczytu Mogiły Mogił granitową płytę z krzyżem legionowym.

- Osuwanie się gleby spowodowało z upływem lat obniżenie się wierzchołka kopca o 2 metry, stożek uległ całkowitej deformacji, asfaltowe ścieżki zniknęły pod zwałami ziemi. Jednocześnie wykreślano jego nazwę ze wszystkich map, planów i przewodników, zastępując ją enigmatycznym określeniem: "punkt widokowy na Sowińcu". Krakowianie śmiali się, że jest to jedyny na świecie "kopiec imienia nieznanego marszałka" - przypomniał dr Jerzy Bukowski, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego.

O szacunek dla symbolu niepodległości Polski zaczęli jednak dopominać się wychodzący po 1956 r. z komunistycznych więzień legioniści i peowiacy. - Na ich czele stanął żołnierz I Brygady Legionów, pułkownik Józef Herzog. Pisał memoriały i apele do władz, ale pozostawały one bez odpowiedzi - wspomina przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Piłsudskiego. Jedyne wsparcie płk Herzog otrzymał od metropolity krakowskiego, kard. Karola Wojtyły (syna oficera II RP); w 1974 r. napisał on do niego: "Pragnę wyrazić moją solidarność z Pańskimi poczynaniami, które mają na celu obronę godności narodu, a zwłaszcza honoru polskiego żołnierza - tego, któremu Polska zawdzięcza niepodległość. Wołanie o szacunek dla pamiątek przeszłości. m.in. dla kopca Józefa Piłsudskiego na Sowińcu, jest w pełni uzasadnione. Oby jeszcze było skuteczne...".

Podjęte przez płk. Herzoga starania oraz powstały w 1980 r. Komitet Opieki nad Kopcem Piłsudskiego doprowadziły do odnowienia Mogiły Mogił. Prace przy jej odbudowie ruszyły pełną parą w 1980 r., czemu sprzyjała atmosfera radosnego karnawału 16 miesięcy pierwszej „Solidarności”. W ruch poszły siekiery, kilofy, taczki i łopaty w rękach członków i sympatyków Komitetu Opieki nad Kopcem, m.in. z kręgów Konfederacji Polski Niepodległej. Po 1989 r. kopiec był już w przyzwoitym stanie. Musiał być jednak jeszcze kilkakrotnie odnawiany, m.in. wówczas, gdy po powodziach w 1997 i 2010 r. osunęła się ziemia z jej zboczy. Teraz jest w dobrym stanie i odbywają się przy nim uroczystości patriotyczne. Wiele osób wspina się w letnie dni na jego szczyt, na którym łopoce flaga narodowa.