Coś zaczęło się dziać w jego oczach...

Miłosz Kluba

|

Gość Krakowski 31/2017

publikacja 03.08.2017 00:00

O spotkaniach w więziennej kaplicy z przejęciem opowiadają jedni i drudzy. Osadzeni i wolontariusze, którzy ich odwiedzają.

– Tworzy się tu grono osób, którym można ufać, i pewne jest to, że one nie będą nas ranić – mówi Maciej, jeden z osadzonych, uczestnik spotkań. – Tworzy się tu grono osób, którym można ufać, i pewne jest to, że one nie będą nas ranić – mówi Maciej, jeden z osadzonych, uczestnik spotkań.
Miłosz Kluba /Foto Gość

W sobotnie popołudnie wchodzimy do kaplicy w Zakładzie Karnym w małopolskim Nowym Wiśniczu. Tym samym, w którym w czasie stanu wojennego kard. Franciszek Macharski odwiedzał internowanych działaczy krakowskiej Solidarności. Z tym że kardynał Mszę św. odprawiał wtedy na więziennym korytarzu. Teraz osadzonych tutaj, już nie z powodów politycznych, odwiedza pracujący na co dzień w zakopiańskim ośrodku rekolekcyjnym „Górka” jezuita o. Stanisław Majcher wraz z grupą wolontariuszy. Przychodzące na spotkania z osadzonymi osoby zmieniają się, jedni przychodzą częściej, inni rzadziej. Niektórzy pokonują setki kilometrów, dojeżdżając z Gdańska czy Radomia. Co ich łączy? – Spotkanie z drugim człowiekiem to zawsze przygoda. On wnosi do naszego życia swoje problemy, swoją historię – mówi o. Majcher. Wolontariusze do sprawy podchodzą podobnie.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.