W Adwencie na nowo przeżywają swoje powołanie

Monika Łącka Monika Łącka

publikacja 03.12.2017 19:24

Rodzicielstwo adopcyjne to przygoda, ale i najlepsza decyzja, jaką podjęliśmy - przekonywali uczestnicy XII Małopolskiego Spotkania Rodzin Adopcyjnych.

W Adwencie na nowo przeżywają swoje powołanie Na wszystkie problemy rodzicielstwa adopcyjnego najlepsza jest witamina M. M, czyli miłość - przekonywali Maria i Robert Kowalscy Monika Łącka /Foto Gość

Spotkanie rozpoczęła Msza św. w bazylice oo. jezuitów, której przewodniczył metropolita krakowski. W homilii abp Marek Jędraszewski zauważył, że dla rodzin, które zdecydowały się adopcję, Adwent jest czasem szczególnego przeżywania na nowo swego powołania do przyjęcia odpowiedzialności za dzieci, które z różnych powodów nie mają swoich biologicznych rodziców. W Adwencie słowem-kluczem jest bowiem czuwanie.

- Czuwaliście i czuwacie na chwilę, kiedy będzie można dowiedzieć się, że jest taka dziewczynka, albo takich chłopczyk, który czeka na waszą miłość, gotowość przyjęcia i niełatwą zapewne odpowiedzialność rodzicielską za to wszystko, co będzie towarzyszyło radościom, ale także niepokojom i troskom o to, czy dzieci będą dobrze rozwijały się duchowo i fizycznie - mówił metropolita.

Jak również podkreślał, wyzwania jakie stają przed rodzinami adopcyjnymi, są trudne, dlatego właśnie potrzebują one otwarcia się na Boże natchnienia i Jego wsparcie.

Po Eucharystii rodziny adopcyjne spotkały się w Akademii Ignatianum, gdzie dla dzieci przygotowano gry i zabawy, a rodzice mogli w tym czasie wymienić się doświadczeniami i posłuchać poruszających świadectw.

Tomasz Ignac, który wraz z żoną Anną adoptował aż czworo chorych dzieci przekonywał, że rodzicielstwo adopcyjne do przygoda, ale i najlepsza decyzja, jaką podjęli w życiu.

- Najpierw przyjęliśmy dwoje dzieci z alkoholowym zespołem płodowym. Później - dziecko, które zamiast mózgu miało płyn, ale siedmiu neurologów wydało wobec niego siedem różnych opinii. To nas uspokoiło, że lekarze sami nie wiedzą, jak będzie - opowiadał T. Ignac.

Jako, że życie czasem płata figle, mając już troje adoptowanych dzieci Tomasz i Anna nieoczekiwanie zostali rodzicami biologicznymi - urodziła się im córka. Niedługo później małżonkowie zdecydowali, że przyjmą do swojej rodziny jeszcze jedno dziecko. Tym razem był to chłopiec, który nigdy nie będzie chodził i mówił.

- W adopcji trzeba cały czas pracować nad wieloma sprawami, by móc w końcu powiedzieć: to jest moje dziecko umiłowane - tłumaczył T Ignac.

Maria i Robert Kowalscy podpowiadali z kolei, że decydując się na adopcję warto zastanowić się, czy dziecko, które chce się przyjąć, ma wypełnić jakąś lukę w małżeństwie, czy raczej to rodzice chcą się otworzyć na jego potrzeby i obdarzyć miłością.

Warto dodać, że o piękną oprawę Mszy św. zadbał Krakowski Chór Akademicki UJ, a przez całe spotkanie trwał kiermasz, z którego dochód wesprze działalność Dzieła Pomocy Dzieciom Fundacji Ruperta Meyera.

Świadectwa dwóch rodzin adopcyjnych opublikujemy w numerze 50. "Gościa Krakowskiego" (z datą 17 grudnia). 

Całej homilii abp Marka Jędraszewskiego do rodzin adopcyjnych można posłuchać tutaj: