Żył wśród świętych

Bogdan Gancarz

|

Gość Krakowski 07/2018

publikacja 15.02.2018 00:00

4 lutego w Krakowie, w 98. roku życia, zmarł najstarszy polski dominikanin. Nie tylko sam był postacią nietuzinkową, ale też miał szczęście do spotkań z ludźmi niezwykłymi.

▲	Ojciec Reginald łączył gorliwość duszpasterską z dużym poczuciem humoru. Zmarł w Roku św. Stanisława Kostki  – swojego patrona, który towarzyszył mu od dnia chrztu. ▲ Ojciec Reginald łączył gorliwość duszpasterską z dużym poczuciem humoru. Zmarł w Roku św. Stanisława Kostki – swojego patrona, który towarzyszył mu od dnia chrztu.
www.dominikanie.pl

Ojciec Reginald (Stanisław) Wiśniowski urodził się 12 listopada 1920 r. w Czortkowie. Był chyba ostatnim z żyjących do niedawna, którzy poznali bliżej m.in. o. Michała Czartoryskiego, ogłoszonego później błogosławionym wśród 108 męczenników II wojny światowej. To właśnie o. Michał przyjmował młodego Stanisława do nowicjatu zakonnego. Było to 29 lipca 1939 r. w Krakowie. „Kiedy przekroczyli furtę nowicjacką, oznajmił mu, że od tej chwili nie ma już pana Wiśniowskiego, jest brat Reginald. Wspólnie uklękli przed obrazem Matki Bożej Różańcowej i odmówili »Pod Twoją obronę« oraz »Zdrowaś Mario«. Magister pouczył, że tak należy postępować zawsze, ilekroć wychodzi się lub powraca do klasztoru. Zaprowadził go do wyznaczonej mu celi, a następnie pokazał mu nowicjacką kaplicę. »Tu jest Najświętszy Sakrament – powiedział. – On stanowi centrum naszego życia«” – wspominał o. Maurycy L. Niedziela OP, autor biografii o. Czartoryskiego.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.