Choroba nie niszczy uczuć

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 08/2018

publikacja 22.02.2018 00:00

O wierze, która dodaje sił, nadziei, której potrzebuje pacjent, i miłości, którą choroba może wyzwolić, opowiada dr n. med. Jolanta Życzkowska, lekarz hospicjum domowego Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum im. św. Łazarza w Krakowie, wyróżniona w plebiscycie Miłosierny Samarytanin 2016.

O. Wiesław Balewski CR w ostatnich tygodniach życia mówił o dr Jolancie Życzkowskiej: „Czekam cierpliwie, kiedy przyjedzie moja Pani Doktor, moja Paliatywka”. O. Wiesław Balewski CR w ostatnich tygodniach życia mówił o dr Jolancie Życzkowskiej: „Czekam cierpliwie, kiedy przyjedzie moja Pani Doktor, moja Paliatywka”.
zdjęcia Monika Łącka /Foto Gość

Monika Łącka: Pani pracę – towarzyszenie ludziom w ostatnim okresie ich życia – można porównać do nieustających rekolekcji lub drogi krzyżowej pokonywanej z umierającymi?

Jolanta Życzkowska: Rekolekcje kojarzą mi się z czymś przeżywanym od czasu do czasu, a nie nieustannie. One mają w mocny sposób przypomnieć o sprawach najważniejszych. Jestem katoliczką i wiara bardzo pomaga mi w pracy. Z drugiej strony w hospicjum pracują także osoby niewierzące, które bardzo dobrze wykonują swoją pracę. Myślę więc, że drogę krzyżową – bardziej niż rekolekcje – przeżywają nasi pacjenci.

Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.