Była mu wielką pomocą

Bogdan Gancarz, Miłosz Kluba

|

Gość Krakowski 11/2018

publikacja 15.03.2018 00:00

O drodze czcigodnej służebnicy Bożej Hanny Chrzanowskiej na ołtarze opowiada ks. Mieczysław Niepsuj, postulator jej procesu beatyfikacyjnego na etapie rzymskim.

▲	– Choć zmieniły się czasy, w sprawach, którym poświęciła swoje życie kandydatka na ołtarze, chyba nie zmieniło się nic. Wiemy, z jakimi problemami borykają się w naszych czasach służba zdrowia i chorzy – mówi kapłan. ▲ – Choć zmieniły się czasy, w sprawach, którym poświęciła swoje życie kandydatka na ołtarze, chyba nie zmieniło się nic. Wiemy, z jakimi problemami borykają się w naszych czasach służba zdrowia i chorzy – mówi kapłan.
zdjęcia Miłosz Kluba /Foto Gość

Bogdan Gancarz, Miłosz Kluba: Czy jako kleryk lub młody kapłan zetknął się Ksiądz z Hanną Chrzanowską?

Ks. Mieczysław Niepsuj: Miałem szczęście słuchać jej wykładu w seminarium pod koniec lat 60. W ramach zajęć z teologii pastoralnej Hanna Chrzanowska opowiadała nam o opiece nad chorymi, jaką sprawowała z pomocą sióstr zakonnych i innych wolontariuszy w krakowskich parafiach. To było moje jedyne spotkanie z nią.

Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.