– Jan Paweł II widział w Hannie Chrzanowskiej kobietę mającą wyobraźnię miłosierdzia. Nic dziwnego. Ona tą wyobraźnią żyła – przekonuje Izabela Ćwiertnia.
– Nie każdy wie, że imię Hanna w języku hebrajskim znaczy „łaska” – mówi Nela Łabińska.
Monika Łącka /Foto Gość
Każdego dnia stara się realizować to, czego nowa błogosławiona uczyła pielęgniarki, a więc troszczyć się nie tylko o ciało pacjenta, ale i jego ducha. – Chodzi o to, by być dla pacjentów o każdej porze, także pod telefonem, modlić się za nich i pielęgnować, dostrzegając samotność chorego, potrzebę przystąpienia do spowiedzi, przyjęcia Komunii św. czy po prostu pójścia na spacer, gdy ktoś od lat jest zamknięty w czterech ścianach domu. Dla takich osób możliwość zobaczenia zielonej trawy czy poczucia wiatru we włosach można porównać do zdobycia himalajskiego szczytu – opowiada I. Ćwiertnia, prezes krakowskiego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Pielęgniarek i Położnych Polskich, bez którego udziału wyniesienie na ołtarze H. Chrzanowskiej nie byłoby możliwe.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.