Anna Dymna otrzymała nagrodę im. Erazma i Anny Jerzmanowskich

mk /PAP

publikacja 21.05.2018 17:18

- Poświęcam tę nagrodę ludziom, którzy pomagają mi zrozumieć prawdziwy sens życia - niepełnosprawnym - powiedziała aktorka, założycielka i prezes Fundacji "Mimo wszystko".

Anna Dymna otrzymała nagrodę im. Erazma i Anny Jerzmanowskich Wręczenie nagrody dla Anny Dymnej odbyło się 21 maja na Wawelu Grzegorz Kozakiewicz

Nagrodę Polskiej Akademii Umiejętności im. Erazma i Anny Jerzmanowskich otrzymują osoby, które przez "prace literackie, naukowe lub humanitarne, dokonywane z pożytkiem dla ojczystego kraju, potrafią zająć wybitne stanowisko w społeczeństwie polskim". Anna Dymna odebrała wyróżnienie 21 maja na Wawelu.

Prezes PAU prof. Andrzej Białas w laudacji na cześć laureatki podkreślił, że nadzwyczajna i popularna artystka podjęła się trudu opieki nad ludźmi odtrąconymi. - Do tych właśnie przychodzi Anna Dymna ze szczerą, autentyczną miłością i obdarowując ich swoim wielkim sercem, nie tylko daje radość życia, ale poprzez włączanie ich w świat sztuki przywraca godność - powiedział prof. Białas.

- Przede wszystkim dziękuję - mówiła Anna Dymna. - Jestem zwyczajnym człowiekiem, aktorką. Tę nagrodę odbieram ja, ale dostaję ją dzięki setkom ludzi, którzy wskazywali mi drogę, uczyli mnie, ciężko nade mną całe życie pracowali - podkreśliła.

- Ta nagroda należy się wszystkim pracownikom Fundacji "Mimo Wszystko". Ja jestem tak naprawdę tylko iskrą zapalną - zaznaczyła aktorka. - Poświęcam tę nagrodę ludziom, którzy pomagają mi zrozumieć prawdziwy sens życia - niepełnosprawnym, z którymi od 15 lat rozmawiam przed kamerami, którzy otwierają przede mną swoje serca, opowiadają o swoim cierpieniu, o swojej walce - dodała.

Odniosła się też do protestu niepełnosprawnych w Sejmie. - Powinniśmy na to spokojnie popatrzyć, a przede wszystkim pomagać tym, którzy nie potrafią sobie w życiu poradzić sami - powiedziała podczas uroczystości. Przypomniała, że cztery lata temu niepełnosprawni też protestowali. - Powinniśmy się wszyscy wstydzić, że to w ogóle ma miejsce - podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami. - Zmieniają się władze, opcje polityczne, a ci ludzie i ich potrzeby są ciągle marginalizowane - dodała.

Jej zdaniem, "to nigdy nie powinna być sprawa polityczna. To powinna być taka zwykła, ludzka uczciwość, że są ludzie, którzy sobie nie radzą w życiu". - My jesteśmy zdrowi, utalentowani, bogaci. Powinniśmy tak zorganizować państwo i takie mechanizmy, żeby oni nigdy nie byli sami i bezradni - mówiła nagrodzona aktorka.

Nagroda PAU im. Erazma i Anny Jerzmanowskich została wręczona po raz dziesiąty od momentu jej odnowienia w 2009 r. Przed wojną była to równowartość 12 kg złota, a nagroda była nazywana "polskim Noblem". Dziś ma ona wartość 100 tys. zł.