Mija rok od śmierci Zbigniewa Wodeckiego

Monika Łącka Monika Łącka

publikacja 22.05.2018 12:13

"Zbyszek, choć umarł, to żyje w nas, w piosenkach, które po sobie zostawił" - mówili 22 maja 2017 r. ci, którzy go znali.

Mija rok od śmierci Zbigniewa Wodeckiego W lutym 2015 r. Zbigniew Wodecki wystąpił podczas charytatywnego koncertu "Kolędy do nieba", dedykowanego małym pacjentom Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej i Intensywnej Opieki Kardiochirurgicznej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu Monika Łącka /Foto Gość

Dziś także nie mają co do tego żadnych wątpliwości.

- Dla mnie on cały czas jest. Co prawda, brakuje spotkań z nim, i tych przypadkowych, gdzieś w Krakowie, i tych na scenie, ale on jest. Wierzę, że tylko wyjechał gdzieś, na jakiś czas, i szkoda, że w tak dalekie miejsce, ale kiedyś znowu się spotkamy - przekonuje Anna Dymna, aktorka, która Z. Wodeckiego znała wiele lat.

- Zbyszek był rzadkim okazem człowieka - zawsze życzliwy, uśmiechnięty, lubiący żartować, nigdy o nikim nie mówił niczego złego. Każda rozmowa z nim była jasnym punktem na ciemnej i trudnej czasem mapie życia. Miał dystans do wielu spraw, a - co ważne - nigdy nikomu nie odmawiał pomocy. Po prostu był - wspomina A. Dymna.

Z. Wodecki należał też do grona "zaczarowanych artystów", ponieważ niejeden raz brał udział w organizowanym przez Fundację Anny Dymnej "Mimo Wszystko" Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, w którym na scenie, wraz z gwiazdami estrady, występują niepełnosprawni artyści.

- On ich traktował pięknie, zwyczajnie, wręcz emanował normalnością i ciepłem. Raz tylko przez chwilę się zawahał, gdy miał zaśpiewać z niewidomą dziewczyną piosenkę "Z tobą chcę oglądać świat", ale potem stwierdził, że wszystko w porządku i było fantastycznie - opowiada aktorka.

W tym roku Z. Wodecki też będzie obecny podczas festiwalu. Wydarzenie otworzy bowiem piosenka "My Way", podczas której wizerunek artysty będzie widoczny na ekranie. Każdy z niepełnosprawnych piosenkarzy będzie też wykonywał jedną jego piosenkę. - W jury zasiądzie też córka Zbyszka Joanna, której już dziś bardzo za to dziękuję - dodaje A. Dymna.

Przeczytaj także: