Cudów było wiele

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 22/2018

publikacja 31.05.2018 00:00

Na koncie ma ok. 7 tys. wykonanych operacji, jednak – jak mówi – nie to jest najważniejsze. – Liczy się to, ile wiedzy i umiejętności przekazałem swoim wychowankom – przekonuje prof. dr hab. n. med. Janusz Skalski.

▲	– Jeśli w leczenie pacjenta jesteśmy zaangażowani tylko w 95 proc., to w pozostałych 5 proc. popełniamy zbrodnię – mówi profesor. ▲ – Jeśli w leczenie pacjenta jesteśmy zaangażowani tylko w 95 proc., to w pozostałych 5 proc. popełniamy zbrodnię – mówi profesor.
Monika Łącka /Foto Gość

Gdy w 1975 r. rozpoczynał pracę stażysty, nie śniło mu się, że z biegiem lat jego nazwisko będzie znane w Polsce i za granicą, a kolejne sukcesy sprawią, że dla młodych kardiochirurgów nauka zawodu pod okiem „profesora od cudów” (jak nazwały go media) będzie powodem do dumy. – Dziękuję losowi, że dał mi takich współpracowników, na czele z Tomaszem Mroczkiem i Jackiem Kołczem, profesorami UJ, o których wiem, że będą moimi godnymi następcami i przerosną mnie o głowę – mówi prof. Skalski, od 2007 r. kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.