W Goszycach znów rozgorzał krwawy bój

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz

publikacja 07.10.2018 12:13

W tej podkrakowskiej miejscowości zrekonstruowano bitwę o Kraków z 1914 roku. Przypomniano także postać Zofii Zawiszanki, właścicielki miejscowego majątku, która w sierpniu tamtego roku przyjęła pod swój dach 7 ułanów polskich.

W Goszycach znów rozgorzał krwawy bój "Rosjanie" atakowali zaciekle, ścieląc trupem pole boju Bogdan Gancarz /Foto Gość

Na polu za dworem goszyckim z okopów strzelali do siebie 6 października żołnierze w mundurach austriackich i rosyjskich. Słychać było głośną palbę karabinów, karabiny maszynowe siekły seriami, wybuchy pocisków wyrzucały do góry fontanny ziemi i chmury dymu, obsypując nią zarówno żołnierzy, jak i obserwującą zmagania publiczność. Trup ścielił się gęsto w trakcie ataków i kontrataków.

- Była to rekonstrukcja pierwszej listopadowej bitwy o Kraków - od 16 do 25 listopada, która rozegrała się m.in. na terenie obecnej gminy Kocmyrzów-Luborzyca. Od czasów Kongresu Wiedeńskiego była podzielona między Austriaków i Rosjan. Do dzisiaj zachowały się tu budynki dawnych placówek celnych zaborców. Masy wojsk rosyjskich były wówczas zaledwie kilkanaście kilometrów od granic Krakowa i fortów Twierdzy Kraków. Atak został odparty, lecz okupiono to wielotysięcznymi stratami. Poległych z obu armii chowano potem na istniejących do dziś w okolicy cmentarzach wojennych. Wybuchy w trakcie rekonstrukcji były odzwierciedleniem rzeczywistości z przeszłości. Pole boju ostrzeliwano bowiem wówczas z ciężkich armat fortów Twierdzy Kraków, m.in. w Krzesławicach i Grębałowie - powiedział Jerzy Kozik, historyk lokalny, współorganizator rekonstrukcji.

W trakcie widowiska narrację prowadził bardzo dramatycznie prof. Andrzej Olejko, historyk wojskowości. Zwrócił m.in. uwagę, że rekonstruktorzy w czerwonych fezach świadczą o udziale w walkach muzułmańskich żołnierzy z anektowanej przez Austriaków Bośni.

Wśród grupy ok. 100 rekonstruktorów był m.in. Leszek Myślak, odtwarzający rolę żołnierza 22 pułku piechoty rosyjskiej, stacjonującego niegdyś w Ostrołęce. - Ten pułk wprawdzie nie brał udziału w walkach pod Krakowem, ale umundurowany i uzbrojony był tak samo, jak żołnierze szturmujący krakowską twierdzę. Co ciekawe, służył w nim mój dziadek, więc informacje o krwawych walkach w czasie I wojny światowej czerpałem wpierw z tradycji rodzinnej - powiedział rekonstruktor.

Głównym motorem organizacji widowiska, przygotowanego przy udziale gminy Kocmyrzów -Luborzyca i grupy Odkrywcy Historii, był zaś ks. Mieszko Ćwiertnia, wikariusz z parafii pw. Krzyża Świętego w Luborzycy, z wykształcenia nie tylko teolog, lecz także historyk. - Chcieliśmy pokazać zarówno społeczności lokalnej, jak i osobom przybyłym z innych części regionu, że teren ten był niegdyś krwawym polem boju, na którym ginęli Polacy w mundurach armii zaborczych, a także miejscem, gdzie pojawili się wówczas pierwsi żołnierze walczący po latach o niepodległość - powiedział ks. Ćwiertnia.

Rekonstrukcja odbywała się w miejscu bardzo ważnym dla historii walk o odzyskanie niepodległości. Do goszyckiego dworu należącego wówczas do Zofii Zawiszanki zastukał bowiem nad ranem 3 sierpnia 1914 r. ułan Zygmunt Bończa-Karwacki z dowodzonej przez Władysława Belinę-Prażmowskiego siódemki ułanów strzeleckich formacji Józefa Piłsudskiego, która została wysłana z Krakowa na patrol za granicę zaboru rosyjskiego, jeszcze przed wyruszeniem I Kompanii Kadrowej. Z. Zawiszanka udzieliła schronienia żołnierzom, wyposażyła ich w konie, a potem przedarła się do Krakowa, by dostarczyć Piłsudskiemu meldunek od nich. - Babkę nazywano potem "pierwszą kurierką Pierwszej Kompanii Kadrowej". Była kobietą niezwykłą, działaczką rodzącego się ruchu niepodległościowego, założycielką Drużyn Strzeleckich w Krakowie. Wspominała często, że 3 sierpnia 1914 r. to był najszczęśliwszy dzień życia, bo mogła wziąć udział "w najpiękniejszym dziele, co się rozpoczynało" - powiedziała przed dworem w trakcie wykładu o życiorysie swojej babki, późniejszej generałowej Gąsiorowskiej, Magdalena Smoczyńska, wnuczka Z. Zawiszanki, córka Anny Gąsiorowskiej i Jerzego Turowicza, wieloletniego redaktora "Tygodnika Powszechnego".

Uczestnicy rekonstrukcji i pikniku historycznego mogli zwiedzać dwór należący obecnie do spadkobierców Z. Zawiszanki, a także oglądać wystawy, przygotowane m.in. przez IPN.

W Goszycach znów rozgorzał krwawy bój   Magdalena Smoczyńska opowiadała o swojej niezwykłej babce Zofii Zawiszance Bogdan Gancarz /Foto Gość