Jak to możliwe, że mająca już 50 lat encyklika „Humanae vitae” nie tylko nie straciła nic ze swojej aktualności, ale można ją nawet nazwać dokumentem proroczym?
– Pierwowzorem miłości małżeńskiej jest miłość Boga do człowieka – przekonuje Magdalena Guziak-Nowak. Na zdjęciu z mężem i córkami w procesji z darami podczas obchodów 40. rocznicy wyboru Jana Pawła II na papieża.
Monika Łącka /Foto Gość
Tuż po jej ogłoszeniu przez papieża Pawła VI stała się odpowiedzią na pytania nurtujące ludzi żyjących na przełomie lat 60. i 70. XX w., a więc w czasach tzw. rewolucji obyczajowej, gdy nawet poważne środowiska uniwersyteckie kwestionowały wszelkie zasady moralne.
– I dziś, w XXI wieku, rodziny wymagają od nas, kapłanów, jasnego pokazania, o co tak naprawdę chodzi w etyce życia małżeńskiego, która nie może być traktowana jako dodatek do nauczania Kościoła, lecz stanowi jego istotną część. Ludzie nie chcą być zostawieni samym sobie – domagają się, by traktować ich na serio, dając konkretne wymagania. Mówiąc o miłości w sposób autentyczny, nie da się ominąć „Humanae vitae” – uważa ks. dr Paweł Gałuszka, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Krakowskiej.
Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.