Listopadowe dialogi o liturgii

md, Joanna Folfasińska /Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

publikacja 16.11.2018 09:51

W krakowskiej kolegiacie św. Anny odbyła się wieczorem 15 listopada kolejna edycja "Dialogów" z abp. Markiem Jędraszewskim. Tematem spotkania była liturgia.

Listopadowe dialogi o liturgii - Eucharystia jest uobecnieniem zbawczego dzieła Jezusa Chrystusa - podkreślił metropolita krakowski Joanna Adamik /Archidiecezja Krakowska

Dialogi rozpoczęły się od prezentacji sondy ulicznej, w której przechodnie odpowiadali na pytania o liturgię: "Czym jest? Z jakich składa się elementów? Jak powinna wyglądać Msza św.?". Większość odpowiadała, że liturgia musi być sprawowana godnie, ponieważ dotyka sfery sacrum, a jej kształt wynika z bogatej tradycji. Abp Jędraszewski, komentując nagrany materiał, zwrócił uwagę, że najważniejsze pytanie powinno dotyczyć samej istoty liturgii, tego, czym ona jest. Odwołał się do soborowej Konstytucji o liturgii świętej "Sacrosanctum concilium", która mówi, że Eucharystia jest źródłem i szczytem życia każdego chrześcijanina, a także do nauki Jana Pawła II, który podkreślał, że Kościół żyje dzięki Eucharystii.

Metropolita zaznaczył, że Eucharystia jest uobecnieniem zbawczego dzieła Jezusa Chrystusa. Na skutek powtarzania Jezusowych słów z Wieczernika, mocą Ducha Świętego, chleb staje się Jego Ciałem, a wino - Krwią. Eucharystia jest ofiarą przebłagalną i wstawienniczą do Boga Ojca, łączącą w sobie wspólnotowe doświadczenie Kościoła chwalebnego i pielgrzymującego.

Hierarcha zauważył, że nikt z ankietowanych nie poruszył w swojej wypowiedzi ważnego tematu, jakim jest sposób sprawowania Eucharystii przez kapłana. Liturgia bowiem to moment, w którym każdy powinien odczuwać, że dokonuje się coś niezwykle ważnego: uobecnia się rzeczywistość zbawcza.

Metropolita dodał, że podczas ostatniej wieczerzy Pan Jezus wniósł w obrzęd sprawowania paschy nową jakość. - Dzięki zbawczej ofierze Chrystusa możemy dostąpić łaski głębokiego i radykalnego wyjścia z niewoli. Nie jest to niewola zewnętrzna, tak jak to było w Egipcie, ale wyjście z niewoli grzechu - mówił.

Po krótkim wstępie abp Jędraszewski odpowiedział na kilka pytań, które nadesłano drogą internetową. Kilka z nich dotyczyło znacjonalizowania języka liturgii i wyparcia łaciny. - Należę do pokolenia, które bardzo dobrze pamięta Mszę św. trydencką. Byłem ministrantem wychowanym w tamtej tradycji. Kiedy otrzymałem święcenia kapłańskie w 1973 r., właśnie w tym czasie można było odprawiać Mszę św. twarzą do ludu - opowiadał.

Zaznaczył, że choć łacina na długo zdominowała język liturgii, nie była ona jej pierwotnym językiem. Pierwsze księgi Nowego Testamentu spisane zostały po grecku. Renesans pozwolił na odkrycie wartości języków narodowych, ale językiem nauki, religii i kultury nadal pozostawała łacina. Stopniowo była ona jednak wypierana i stała się niezrozumiała dla prostych ludzi. Sobór Watykański II zwrócił uwagę na fakt, że Eucharystia musi być spotkaniem ludu Bożego. Jak tłumaczył duchowny, reforma soborowa była rozciągnięta na lata, żeby ludzie łatwiej przyzwyczaili się do nowej formy świętowania.

Kolejne pytania odnosiły się do Mszy trydenckich: "Czy wspólnoty skupione wokół tego rytu nie rozbijają jedności Kościoła? Skąd tylu młodych ludzi jest zainteresowanych tą formą Mszy?". Metropolita podkreślił, że Sobór Watykański II nie przekreślił rytu trydenckiego. Wyraził przekonanie, że większość młodych ludzi nie zna łaciny. Pytał, czy uczestnicy Mszy św. mają świadomość, że najważniejszą kwestią jest zbawcza ofiara Chrystusa, a nie godnie i pięknie brzmiące łacińskie słowa: - Czy chodzi tutaj o emocjonalne i czysto estetyczne przeżycie? Czy raczej o to, by wejść w głębię tej tajemnicy?

Jedna z pytających zastanawiała się, dlaczego podczas wielkich świąt i uroczystości w Kościołach czyta się listy pasterskie, zamiast głosić słowo Boże. Z założenia w takie dni do świątyni przychodzą ludzie, którzy rzadko do niej zaglądają. Metropolita podkreślił, że wielkie święta są okazją, by wierni usłyszeli głos swoich pasterzy i nie powinno poddawać się presji, że denerwują one część osób.

Kolejne pytania dotyczyły obecności szafarzy: "Czy nie powinno się ograniczyć ich roli tylko do wyjątkowych sytuacji?". Arcybiskup wspomniał o jednym ze swoich zastępstw w niemieckiej parafii w 1977 roku, gdzie podczas rozdawania Komunii polecono mu usiąść, a obowiązek ten przejęli za niego szafarze. Metropolita docenił ich rolę we wspólnocie parafialnej, dodając, że są oni niezastąpieni wszędzie tam, gdzie brakuje kapłanów.

Następne pytania kierowali do arcybiskupa zgromadzeni w Kościele wierni. Jeden z nich pytał o długość homilii i o to, czy również w dzień powszedni kapłan powinien głosić Słowo Boże. Arcybiskup zaznaczył, że jeśli warunki na to pozwalają, to krótki komentarz odnoszący się do usłyszanych czytań buduje wspólnotę parafialną i może należeć do codziennej praktyki. Zwrócił uwagę, że homilia nie powinna być za długa, ale także za krótka. - Dużo zależy od treści i sposobu, w jaki są one przekazywane. Sam wymiar czasu, mierzony zegarkiem, nie jest wystarczający, aby dać na to pytanie odpowiedź. Niewątpliwie trzeba pewnej roztropności i wiem, że ja sam musiałbym uczynić tutaj poważny rachunek sumienia - przyznał.

Kolejne pytanie dotyczyło tego, co zrobić, aby w Polsce kościoły nie stały się puste. Metropolita odpowiedział, że jest to wielkie zadanie, jakie stoi przed każdym proboszczem, odpowiedzialnym za swoją parafialną wspólnotę. Przywołał przykład Irlandii, gdzie liczba uczestników liturgii gwałtownie spadła. Według niego, przyczyną tego był brak stałego dostępu do sakramentu pokuty i pojednania oraz niedostrzeżenie przez księży faktu, że człowiek potrzebuje być w stałej łączności ze swoim Stwórcą.

- Wybiórcze traktowanie sakramentów prowadzi do zachwiania duchowego, co skutkuje tym, że konfesjonały stają się przedmiotami, o których przewodnicy opowiadają, do czego służyły. - Chrześcijanin to człowiek, który codziennie troszczy się, aby być bliżej Boga, tak, aby On stał się jego pragnieniem. Nie wolno dopuścić, aby to pragnienie zgasło - przestrzegał w odpowiedzi hierarcha.

Padło pytanie o liturgię trydencką. Pytająca nie zgadzała się z tezą, że łacina przestała być językiem uniwersalnym. Metropolita podkreślił, że ludzi, którzy faktycznie rozumieli treść liturgii, było niewielu. Mszy św. "słuchano", a nie uczestniczono w niej. Wiele pobożnych osób odmawiało podczas Eucharystii Różaniec. - Posoborowa odnowa miała wprowadzić poczucie wspólnoty całego ludu Bożego, który gromadzi się na liturgii - odpowiedział abp Jędraszewski.