Silnik opuści sztankiety

Grzegorz Kozakiewicz

publikacja 05.12.2018 10:03

Dzięki unijnym pieniądzom w Teatrze im. Słowackiego powstała nowoczesna elektryczna sznurownia, napędzana silnikami i kontrolowana komputerowym układem sterującym. Efekty modernizacji zaprezentowano w trakcie wczorajszego pokazu.

Silnik opuści sztankiety Teraz spuszczaniem dekoracji na sznurach z wysokości 21 m zajmą się silniki elektryczne Grzegorz Kozakiewicz

W 2017 r. krakowski Teatr Słowackiego otrzymał spore dofinansowanie z unijnego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na modernizację infrastruktury technicznej. Unijne pieniądze to nieco ponad 15 mln zł. Do tego bez mała 4 mln dołożyło województwo małopolskie i teraz możemy podziwiać pierwsze efekty wydawania tych pieniędzy i w napięciu oczekiwać na następne, bo to jeszcze nie koniec.

Teatr to nie tylko sztuka, scena, ale także technologia, zaplecze. Scena wraz z widownią to mniej niż jedna czwarta kubatury budynku. O tym widz nie wie i ma nie wiedzieć, bo magia teatru także na tym polega, a tę magię w dużym stopniu tworzy właśnie niewidoczna technika. Ale raz na czas możemy zajrzeć na zaplecze. Tym razem zaglądnęliśmy do tak zwanej sznurowni. To pomieszczenie nad sceną. Znacznie większe niż scena. Ostatni, najwyższy poziom sznurowni znajduje się 21 m nad deskami, na których ktoś odgrywa na przykład Hamleta. Hamlet stamtąd jest malutki jak widziany z szóstego piętra. Ale bez sznurowni Hamlet nie miałby właściwego tła do spotkania ducha Banka. To z wysokości sznurowni spuszczane są sztankiety - potężne ramy, na których zawieszane są tła, dekoracje, reflektory oświetlenia sceny. Do niedawna w Teatrze Słowackiego te wszystkie rzeczy były opuszczane i podnoszone ręcznie przez dżentelmenów ciągnących za grube liny na pomostach wysoko nad sceną. Teraz zastąpi ich silnik elektryczny.

Montowane jest także nowe oświetlenie sceny. Na razie jest ono niekompletne. Prace trwają i szybko się nie zakończą, bo zakres robót jest ogromny. I jeszcze coś, co krakowianie będą mogli zobaczyć już 6 grudnia - teatr kupił najnowocześniejszy sprzęt do mappingu, czyli laserowych projekcji na ścianach budynków.

"Teatr nasz widzę ogromny" to sparafrazowany z Wyspiańskiego tytuł projekcji Aleksandra Janickiego, którą właśnie w mikołajowy wieczór o godz. 17, 19.45 i 20.30 będziemy mogli na budynku przy pl. Ducha Świętego obejrzeć. Podobno warto, bo czegoś takiego Kraków jeszcze nie widział!