Przyjaciel zwał go "biskupem na manowcach"

jg

publikacja 29.12.2018 11:39

- Mój brat nazywał żartobliwie bp. Pieronka "biskupem na manowcach", zaś zmarły hierarcha był głosem mojego brata - mówi Kazimierz Tischner, bliski krewny ks. prof. Józefa Tischnera

Przyjaciel zwał go "biskupem na manowcach" Bp Pieronek o związkach z ks. prof. Tischnerem opowiedział w filmie "Jego oczami" w reż. Szymona Wróbla (na zdjęciu) Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Kazimierz Tischner zaprosił wraz z gronem przyjaciół, m.in. redaktorem "Znaku" Wojciechem Bonowiczem, ks. bp. Tadeusza Pieronka do wygłoszenia VII Rekolekcji z ks. prof. Tischnerem, które odbyły się w 2010 r. w Ludźmierzu. - W pamięci mam jego słowa o Kościele, sprawach społecznych. Nie bał się mówić rzeczy krytycznych, ale zawsze czynił to z szacunkiem do swoich współbraci kapłanów, do nas świeckich - wspomina Kazimierz Tischner, prezes Stowarzyszenia "Drogami Tischnera".

Ludźmierskie spotkanie z bp. Pieronkiem pamięta też dobrze red. Wojciech Bonowicz. - Zapytałem naszego gościa z Krakowa, jaki jest sposób na zostanie biskupem. On odparł z uśmiechem, że "trzeba tego bardzo pragnąć", co wywołało salwy śmiechu wśród słuchaczy, którymi byli głównie nauczyciele ze szkół współtworzących Stowarzyszenie "Drogami Tischnera" - wspomina red. Bonowicz.

Podczas spotkania z bp. Pieronkiem poruszono też temat rzekomego podziału wśród polskiego episkopatu. Rekolektant zaznaczył, że nie ma żadnego podziału, a wszyscy hierarchowie w sprawach wiary, moralności mówią jednym głosem. - Biskupi mają prawo do własnych poglądów na temat otaczającej nas rzeczywistości, polityki, kultury - zaznaczał w 2010 r. bp Pieronek. Hierarcha dodał wtedy, że nie ma potrzeby - co już staje się nawet pewnego rodzaju modą, wypisywania się z Kościoła. – W sensie teologicznym to jest bez sensu - oceniał wtedy bp Pieronek.

Kazimierz Tischner pamięta też relacje swojego brata - ks. prof. Józefa z bp. Tadeuszem. - Rozumieli się doskonale, choć potrafili się twórczo spierać. Mój brat nazywał zmarłego hierarchę "biskupem na manowcach", ale idącego za Bogiem w sprawach Kościoła i życia społecznego - wspomina K. Tischner.

Zmarły biskup Tadeusz Pieronek wielokrotnie przyjeżdżał na Podhale, udzielał np. sakramentu bierzmowania młodym góralom.