Była dowodem na istnienie Boga

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 4/2019

publikacja 24.01.2019 00:00

Dwa lata temu, zaraz po tragicznej śmierci Heleny Kmieć, pojawiła się myśl, by na jakiś czas zawiesić działalność Wolontariatu Misyjnego „Salvator”. Szybko jednak przyszła refleksja, że ona by na to nie pozwoliła.

– Wolontariusz ma przede wszystkim dawać świadectwo swojej wiary – przekonuje Wiola Michalska (pierwsza z prawej). – Wolontariusz ma przede wszystkim dawać świadectwo swojej wiary – przekonuje Wiola Michalska (pierwsza z prawej).
Archiwum Wioletty Michalskiej

Pogrążeni w bólu i żałobie wolontariusze nie mieli wątpliwości, że zamordowana podczas misji w Boliwii dziewczyna chciałaby, żeby dzieło nadal się rozwijało. Ich decyzja była opatrznościowa, bo dziś Helenka, która – jak wierzymy – jest już w niebie, ma powody do radości. – Na pierwszym po jej śmierci spotkaniu WMS w lutym 2017 r. obecnych było 150 osób. Dziś tych, którzy są mocno zaangażowani w działalność wolontariatu, jest ponad 100, a za granicę wyjeżdża ok. 60 osób. To bardzo dużo, biorąc pod uwagę, że przed laty, kiedy zaczynaliśmy, było nas w sumie 50 osób – wylicza ks. Mirosław Stanek, salwatorianin, dyrektor WMS. „Salvator” obecnie podzielony jest na 6 regionów: śląski, krakowski, warszawski, lubelski, elbląski i wrocławski. Miejsc, w które mogą wyjechać wolontariusze, jest natomiast kilkadziesiąt, na wszystkich kontynentach.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.