Jak chemik kwantowy został diakonem u karmelitów bosych

Magdalena Dobrzyniak

publikacja 02.03.2019 17:41

W kościele pw. św. Proroka Eliasza w Czernej br. Piotr Zerzucha OCD przyjął z rąk bp. Damiana Muskusa OFM święcenia diakonatu. Zakonnik wstąpił do Karmelu w wieku 38 lat. Wcześniej był wykładowcą na Uniwersytecie Śląskim.

Br. Piotr odkrył swoje życiowe powołanie w wieku 38 lat Br. Piotr odkrył swoje życiowe powołanie w wieku 38 lat
br. Michał Maria od Ducha Świętego

Br. Piotr Zerzucha pochodzi ze Świętochłowic. Na drogę zakonną wstąpił w wieku 38 lat, będąc wykładowcą chemii kwantowej na Uniwersytecie Śląskim. Na jego decyzję miało wpływ m.in. dzieło "Zamek wewnętrzny" św. Teresy z Ávila. - Każdy z nas jest powołany do zjednoczenia z Bogiem - uważa.

W kościele karmelitów bosych w Czernej zgromadzili się licznie współbracia, rodzina, przyjaciele, a także parafianie z rodzinnych Świętochłowic br. Piotra. W homilii bp Damian Muskus wyjaśniał, na czym polega istota służby Jezusowi. Według niego, jej sednem jest relacja miłości, bez której służba staje się niewolnictwem.

- Tylko wtedy jesteśmy twórczy, tylko wtedy możemy żyć w pełni, gdy pozwalamy, by nasze "ja" umierało z miłości - mówił hierarcha. - Świat pełen jest sytych, urządzonych wygodnie i realizujących swoje pragnienia samotników, którzy spędzają dni i lata na jałowych zajęciach, mających wypełnić przeraźliwą pustkę ich serc. Nie takiego losu pragnie Jezus dla swoich uczniów. Odwaga umierania z miłości do Niego i do drugiego człowieka prowadzi do życia w pełni, bo ten, kto kocha, nigdy nie jest sam - dodał.

Biskup zaznaczył także, że w chrześcijaństwie nie ma miejsca na "duchowych celebrytów" i "gwiazdy przepowiadania Ewangelii". - Sługa Jezusa stoi tuż za Nim, usuwa się w cień. Sługa Jezusa pozwala się Mu prowadzić. Nie będziemy dobrymi sługami Ewangelii, jeśli ograniczymy się tylko do nauczania o niej. Nawet najpiękniejsze słowa pozostaną puste, jeśli dzielić się będziemy tylko ich rozumieniem, a nie doświadczeniem - przestrzegał.

Br. Piotr Zerzucha mówił kiedyś o swoim późnym powołaniu, że był na tyle "twardym materiałem", że potrzeba było 38 lat, by go uformować. - Pan Bóg obdarzył mnie przeogromną miłością do nauk ścisłych. Licząc studia magisterskie, spędziłem na uczelni 16 lat. Ale odkąd pamiętam, był w duszy ten głos Boży, który zapraszał do czegoś więcej - opowiadał. Jak podkreślał, zgłębiając teorię kwantową, dostrzegł, jak misternie zbudowany jest świat, że to nie jest rola przypadku, ale dzieło Boże. - Ponieważ wiara karmi się poznaniem, to oprócz poznania Boga przez Jego dzieło, czyli świat, który nas otacza, postanowiłem jeszcze poznać Go od drugiej strony: teologicznej. Chciałem mieć pełny obraz. Bóg długo mnie szukał, aż w końcu w 2013 r. mocniej zapukał do mojego serca. I wtedy zgłosiłem się do zakonu - dodał.

Biskup Muskus życzył mu, powołując się na karmelitańską sentencję "Solo Dios basta", by odkrywał "najpiękniejszą tajemnicę życia", która polega na tym, że Bóg sam wystarczy. - Od sług Jezusa ludzie oczekują, że to On stoi w centrum ich życia, a co za tym idzie - że poza Nim nikogo i niczego więcej nie potrzebują - podkreślał.