Tak bliski, że nie czuli wielkości

Magdalena Dobrzyniak

|

Gość Krakowski 11/2019

publikacja 14.03.2019 00:00

Nazywali siebie Rodzinką, chociaż tylko nielicznych łączyły więzy krwi. Postacią centralną był w niej „Wujek” – Karol Wojtyła, najpierw ksiądz, później biskup, kardynał, a w końcu papież.

Stanisław Rybicki i Maria Ciesielska-Pikul to drugie pokolenie Rodzinki. Stanisław Rybicki i Maria Ciesielska-Pikul to drugie pokolenie Rodzinki.
Magdalena Dobrzyniak /Foto Gość

Krążą legendy o ich wyprawach wakacyjnych – kajakowych i górskich, ale Rodzinką byli nie tylko na urlopie. Nowatorskie pomysły młodego ks. Wojtyły, wikarego krakowskiej parafii św. Floriana i duszpasterza akademickiego, przyciągały wielu młodych. Dla ks. Wojtyły ważny był cały człowiek, całe jego życie, a nie tylko sprawy duchowe. Stąd były wspólne wyjazdy, ale też świętowanie imienin czy zabawy dla dzieci. Studencki czas formacji intelektualnej okazał się też pełen zwykłych życiowych dylematów – decyzji o założeniu rodziny czy podejmowaniu pracy zawodowej. Każdy rozwijał się w swoją stronę, ale mimo upływu lat ciągle czuli się ze sobą związani. „Wujek” także się przy nich formował. Ta więź przetrwała po wyborze kard. Wojtyły na Stolicę Piotrową. Dziś Rodzinka to już przynajmniej cztery pokolenia. Tam, gdzie „wszystko się zaczęło”, czyli w wadowickim mieszkaniu Wojtyłów, wspomnieniami o niezwykłym przyjacielu dzieliła się Danuta Ciesielska, wdowa po słudze Bożym Jerzym Ciesielskim. W 1957 r. ks. Wojtyła pobłogosławił ich małżeństwo, a w późniejszych latach ochrzcił trójkę ich dzieci – Marię, Katarzynę i Piotra. Jerzy zginął wraz z dwójką młodszych dzieci – Katarzyną i Piotrem – w 1970 r. w katastrofie statku na Nilu.

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.