Ulicami Krakowa przeszedł Marsz Pamięci w 76. rocznicę likwidacji getta

Magdalena Dobrzyniak

publikacja 17.03.2019 15:44

Od pl. Bohaterów Getta na teren dawnego obozu KL Płaszów przeszedł ulicami Krakowa Marsz Pamięci ku czci Żydów zamęczonych przez Niemców. Trasa pochodu biegnie drogą, jaką przeszli mieszkańcy likwidowanego getta.

W marszu szli krakowianie oraz licznie reprezentowana społeczność żydowska. W marszu szli krakowianie oraz licznie reprezentowana społeczność żydowska.
Magdalena Dobrzyniak /Foto Gość

Marsz rozpoczął się na Placu Bohaterów Getta, gdzie do zebranych przemówiła m.in. ambasador Izraela w Polsce Anna Azari. Nawiązała ona do ataku terrorystycznego w Nowej Zelandii. - Dobrzy ludzie wszędzie próbują walczyć z rasizmem, to nieważne czy antysemityzmem, czy innymi rodzajami rasizmu, ale dziś chyba jeszcze nie poradziliśmy sobie i nie odbudowaliśmy dla siebie świata, w którym jest niemożliwe wchodzić do meczetu i strzelać do ludzi" - mówiła. Wyraziła nadzieję, że krakowski marsz to "krok w tej wielkiej walce przeciwko nienawiści". - Dziękuję wszystkim, którzy przyszli zrobić ten mały krok - dodała.

Wśród uczestników wydarzenia był także Wojciech Kolarski, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP. - To miejsce w Krakowie, który przez setki lat był miejscem współistnienia, w którym Żydzi byli współgospodarzami, stało się miejscem śmierci, miejscem zagłady - podkreślał. - Jesteśmy tutaj właśnie po to, żeby oddać cześć, żeby uczcić pamięć tych dwóch tysięcy zamordowanych 13 i 14 marca 1943 roku i tych kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców Krakowa, którzy zginęli z rąk hitlerowskich Niemców - powiedział.

Prezydencki minister podkreślał, że to na Polakach ciąży "szczególne zobowiązanie". - Bo to polska ziemia, okupowana przez Niemców, stała się miejscem Zagłady. To Niemcy tutaj przynieśli swoje fabryki śmierci i tym samym my staliśmy się depozytariuszami tej prawdy, której głoszenie jest naszym obowiązkiem, której głoszenie jest głosem sprzeciwu i mocnym głosem "nigdy więcej" - dodał.

Ostatnia z listy Schindlera, ocalona z Holocaustu Bronisława Horowitz-Karakulska wyznała, że przeżyła dzięki temu, że miała "wspaniałe otoczenie ludzi serdecznych, życzliwych wobec mnie". - Nigdy nie zaznałam żadnego antysemityzmu w Krakowie - podkreśliła.

Ocalały Edward Mosberg mówił, że to naród niemiecki powinien być obwiniany za Holokaust. - Polska miała trzech wrogów, Niemcy, Rosjanie i ci, którzy współpracowali z Niemcami. Również byli Żydzi, którzy współpracowali z Niemcami - nie wolno nam o tym zapomnieć. Krakowska żydowska policja miała 130 członków i to oni zbierali Żydów, którzy nie mieli pozwolenia do pozostania w getcie. Ja tutaj byłem, ja jestem świadkiem tego - podkreślił. 

Podczas uroczystości uczestnicy Marszu Pamięci odmówili kadisz - modlitwę za zmarłych i złożyli kwiaty pod tablicą pamiątkową. Uczcili również minutą ciszy zmarłego Leopolda Kozłowskiego - ostatniego klezmera Rzeczypospolitej.

Marsz wyruszył spod "Apteki pod Orłem", która podczas okupacji należała do Tadeusza Pankiewicza. Jako jedyny Polak mieszkający w getcie, dostarczał Żydom żywność, leki i pomagał im w ucieczce. Na terenie byłego obozu odbyła się krótka ceremonia międzyreligijna.

3 marca 1941 roku w krakowskiej dzielnicy Podgórze Niemcy utworzyli getto żydowskie, do którego przesiedlono ponad 16 tys. żydowskich obywateli Krakowa. Pod koniec roku zamknięto w getcie kolejnych kilka tysięcy Żydów z okolicznych miast i miasteczek. W ciągu roku 1942 zorganizowano w getcie kilka akcji wysiedleńczych, podczas których większość mieszkańców getta wywieziona została głównie do obozu zagłady w Bełżcu.

Ostateczna akcja likwidacyjna getta odbyła się 13 i 14 marca 1943 roku. Wówczas 6 tys. mieszkańców wywiezionych zostało do obozu koncentracyjnego w Płaszowie, 2 tys. do Auschwitz-Birkenau, a około tysiąc zostało zamordowanych na Umschlagplatzu - dzisiejszym Placu Bohaterów Getta.