To nie jest tak, że mamy czas

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 13/2019

publikacja 28.03.2019 00:00

5 marca w Urzędzie Miasta odbyła się konferencja pod hasłem: „Tęczowy Kraków”, poświęcona praktykom równościowym i współpracy ze środowiskiem LGBT. Wiceprezydent Andrzej Kulig nie wykluczył, że miasto podpisze podobną do warszawskiej deklarację LGBT+.

Na postulaty antydyskryminacyjne trzeba patrzeć jak  na rodzaj zasłony dymnej. W sali obrad UM podczas obrad zawisły tęczowe flagi. Na postulaty antydyskryminacyjne trzeba patrzeć jak na rodzaj zasłony dymnej. W sali obrad UM podczas obrad zawisły tęczowe flagi.
Monika Łącka /Foto Gość

Konferencję zorganizowały radna Nina Gabryś i Stowarzyszenie „Queerowy Maj”. W sali obrad zawisły tęczowe flagi, a wiceprezydent Kulig mówił, że chce wsłuchać się w postulaty osób LGBT i że jest na nie otwarty. Dzień później na łamach krakowskiej „Gazety Wyborczej” zapewniał, że w kwestii LGBT Kraków jest „mocno spóźniony”, dlatego trzeba to zmienić, zaczynając od powołania pełnomocnika ds. równego traktowania. W rozmowie z dziennikarką GW przekonywał też, że nie rozumie wątpliwości, jakie narastają wokół warszawskiej deklaracji. Z kolei radna Gabryś, także na łamach GW, mówiła, że chciałaby, by Kraków nie tylko rozpoczął dialog ze środowiskami LGBT, ale też „zainspirował się dobrymi praktykami” wprowadzonymi już w Warszawie, Poznaniu i Gdańsku. Chodzi o finansowanie z budżetu miasta edukacji seksualnej w szkołach czy planowany w Warszawie program „Latarnik”, zakładający obecność w każdej szkole kogoś odpowiedzialnego za wspieranie osób LGBT.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.