Cud troski o pacjenta

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 13/2019

publikacja 28.03.2019 00:00

– Po śmierci żony chciałem dobrem odpowiedzieć na dobro, jakie dostaliśmy od personelu Hospicjum św. Łazarza – mówi pan Jan.

– Jeszcze raz dziękuję wszystkim pracownikom i wolontariuszom za piękne ostatnie dni mojego taty. Widziałam, jak dbają o niego – zapewnia pani Wanda. – Jeszcze raz dziękuję wszystkim pracownikom i wolontariuszom za piękne ostatnie dni mojego taty. Widziałam, jak dbają o niego – zapewnia pani Wanda.
Monika Łącka /Foto Gość

Gdyby miał zapłacić za opiekę, jaką żona tu miała, nie byłoby go na to stać. – Pobyt jest bezpłatny, a potrzeby ogromne, dlatego postanowiłem wspierać to Boże miejsce – opowiada mężczyzna. Został więc wolontariuszem kwestującym na rzecz hospicjum. Później dojrzał też do bycia wolontariuszem opiekującym się chorymi.

Jesteśmy ich częścią

Choroba żony była okrutna, choć nie nowotworowa. Odebrała pani Zofii możliwość poruszania się, a ból był trudny do wytrzymania. Lekarze bezradnie rozkładali ręce. Tabletki, które miały łagodzić ból, powodowały mdłości i nikt nie potrafił jej pomóc. W szpitalu kobieta miała nawet wrażenie, że przeszkadza – od pielęgniarki usłyszała na przykład, że noc jest od spania (z bólu spać nie mogła), a nie od picia (i szklanki wody nie dostała). W końcu trafiła do hospicjum, gdzie niemożliwe stało się możliwe.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.