Weź swój krzyż...

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 14/2019

publikacja 04.04.2019 00:00

– Warto iść, żeby doświadczyć tej wyjątkowej drogi przemiany, poczuć ból, zmęczenie oraz kojącą moc modlitwy. I mieć świadomość, że Jezus szedł do samego końca, niosąc moje i twoje grzechy – przekonuje Joanna Doroba.

Idzie się nie po to, żeby sprawdzić, czy jesteśmy dobrej kondycji fizycznej, ale by powierzyć Bogu swoje życie. Idzie się nie po to, żeby sprawdzić, czy jesteśmy dobrej kondycji fizycznej, ale by powierzyć Bogu swoje życie.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Pierwszy raz na udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej zdecydowała się w 2017 r. – informację o wydarzeniu zobaczyła na Facebooku i poczuła, że musi iść. – Potrzebowałam wyciszenia, ucieczki od zgiełku codzienności i chciałam zrobić coś, co pomogłoby zmienić moje życie: takie wygodne, a zarazem takie szybkie. Chciałam przeżyć Drogę Krzyżową inaczej, przejść ją i modlić się w ciszy – wspomina. Do pomysłu przekonała przyjaciółkę i dwoje uczniów (jest nauczycielką). Gdy już szli, była pewna, że tak właśnie miało być.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.