Czujemy się ludźmi wolnymi

Miłosz Kluba

|

Gość Krakowski 18/2019

publikacja 02.05.2019 00:00

O tym, że klasy powtarzać się tu nie da i że trudno unikać „wrogów”, oraz o tym, kto kogo uczy, opowiadają Agnieszka i Jan Pleti z magazynu „Kreda” i podcastu „Więcej niż edukacja”.

– W każdej rodzinie nauka w edukacji domowej wygląda nieco inaczej i to jest jej największy fenomen – mówią małżonkowie spod Kalwarii Zebrzydowskiej. – W każdej rodzinie nauka w edukacji domowej wygląda nieco inaczej i to jest jej największy fenomen – mówią małżonkowie spod Kalwarii Zebrzydowskiej.
Archiwum prywatne

Miłosz Kluba: Jak w polskich warunkach działa edukacja domowa?

Agnieszka Pleti: Przede wszystkim od strony prawnej jest to legalna, normalna ścieżka edukacyjna. Dziecko musi być zapisane do szkoły – to ważne, bo nie we wszystkich krajach tak to wygląda. Całą odpowiedzialność za edukację biorą jednak rodzice. Oni muszą zadbać, by raz w roku dziecko zdało egzaminy z wyznaczonych przedmiotów. Zorganizowanie tych egzaminów to jedyny obowiązek szkoły wobec dzieci w edukacji domowej. Ale szkoły, które wspierają ED, organizują dla rodzin warsztaty, materiały do pracy, kursy językowe online i inne rodzaje pomocy w ramach subwencji.

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.