Kraków. Pomnik Stanisława Pyjasa

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz

publikacja 07.05.2019 15:14

Na skwerze przed Domem Studenckim "Żaczek" stanął monument upamiętniający Stanisława Pyjasa (1953-1977), mieszkającego tu niegdyś studenta, współpracownika Komitetu Obrony Robotników, zamordowanego z inspiracji komunistycznej bezpieki.

Kraków. Pomnik Stanisława Pyjasa Pomnik ma oryginalny kształt metalowej kraty. Przenikające przez nią światło tworzy portret Stanisława Pyjasa. Bogdan Gancarz /Foto Gość

Jego śmierć 7 maja 1977 r., zaowocowała powstaniem powołanego przez jego przyjaciół Studenckiego Komitetu Solidarności. Kilku współzałożycieli SKS - m.in. Liliana Batko-Sonik, Małgorzata Kotarba (Gątkiewicz), Bogusław Sonik, Józef Ruszar i Bronisław Wildstein - wzięło udział w uroczystym odsłonięciu pomnika. Byli także obecni m.in. o. Jan Maria Kłoczowski, dominikanin - w czasie, gdy zamordowano Pyjasa, duchowy przewodnik studentów krakowskich, wicepremier Piotr Gliński i minister Wojciech Kolarski z Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej.

Pomnik projektu Dariusza Sitka ma oryginalny kształt kraty. Przenikające przez nią światło tworzy portret S. Pyjasa.

Inicjator upamiętnienia zamordowanego studenta, jego przyjaciel B. Wildstein, nie ma wątpliwości, że warto było to uczynić. - Komu mamy stawiać pomniki jak nie tym, którzy oddali życie za wartości, które dzisiaj wydają nam się oczywiste - za naszą wolność, elementarne prawa człowieka, samostanowienie, demokrację - powiedział B. Wildstein, pisarz i publicysta.

Nie miał takich wątpliwości również prezydent Rzeczypospolitej, który skierował list do uczestników uroczystości. Wspomniał w nim, że zabójstwo Pyjasa, "nie zgasiło ducha w gronie jego kolegów i przyjaciół, nie podcięło skrzydeł młodym ludziom, wraz z którymi upominał się on o wartości podstawowe; o uczciwość i prawdę na sali wykładowej, w podręczniku akademickim i w życiu publicznym, o sprawiedliwość dla wszystkich, także dla protestujących robotników z Radomia i Ursusa, o prawa człowieka, o wolności obywatelskie oraz o wolność dla naszej Ojczyzny". I dalej: "Przeciwnie! W imię tych wielkich ideałów, ale także w imię koleżeństwa, przyjaźni, lojalności, w imię braterskiego ducha ożywiającego środowisko studenckie, towarzysze jego pokojowej walki z tym większą determinacją wystąpili przeciwko dyktaturze niegodziwości, kłamstwa i przemocy. Kulminacyjnym momentem kilkudniowych manifestacji był upamiętniający S. Pyjasa „Czarny marsz” ulicami Krakowa. Zakończył się on odczytaniem deklaracji założycielskiej Studenckiego Komitetu Solidarności. To wtedy słowo „solidarność” pojawiło się po raz pierwszy w przestrzeni publicznej jako hasło, jako postulat i deklaracja osobistej postawy wobec systemu zła" - napisał prezydent Rzeczypospolitej.

Upamiętnienie S. Pyjasa za ważne uznał także o. Kłoczowski, świadek ówczesnych wydarzeń. - Nadzieja jest matką każdego odważnego życia. W moim przekonaniu ta piękna uroczystość i padające tu głębokie słowa, mają ważne zadanie - wzbudzenie  pamięci. Pamięć jest przecież jednym z warunków tożsamości nie tylko człowieka jako jednostki, ale także jako wspólnoty. Tam gdzie ginie pamięć, tam umiera tożsamość - powiedział dominikanin.