Samouk wiary

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 22/2019

publikacja 30.05.2019 00:00

Michał Giedroyć (ok. 1420–1485) zostawił wszystko: rodzinę, dotychczasowe życie, a nawet ojczyznę. Chciał być tylko obywatelem Bożego królestwa – mówi s. Adelajda Sielepin CHR.

▲	– Błogosławiony uczy nas, że cokolwiek robimy, mamy tym budować niebo na ziemi – tłumaczy s. Adelajda. ▲ – Błogosławiony uczy nas, że cokolwiek robimy, mamy tym budować niebo na ziemi – tłumaczy s. Adelajda.
Monika Łącka /Foto Gość

Ten patron zakrystianów i osób niepełnosprawnych swoją postawą udowadniał też, że człowiek niepełnosprawny nie powinien skupiać się na swoich ograniczeniach, bo przecież zawsze może robić coś twórczego i oddawać to na chwałę Boga. Mając niedowład stopy i poruszając się o kuli, chciał więc wykorzystać fakt, że ma sprawne ręce. Postanowił robić ozdobne puszki na hostie, z którymi kapłani chodzili do chorych.

– Z niezwykłą śmiałością pokazał, że pomimo fizycznych ograniczeń miał wszystko, co jest niezbędne do życia, a nawet do tego, by zostać świętym. Tym wszystkim jest Chrystus. Jeśli ma się czystą, autentyczną relację z Nim, trafnie można odkryć to, czego naprawdę potrzebuje Kościół – zauważa s. Adelajda ze Zgromadzenia Sióstr Świętej Jadwigi (jadwiżanek wawelskich).

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.