Nie ma powodów do paniki

Miłosz Kluba

|

Gość Krakowski 34/2019

publikacja 22.08.2019 00:00

– Arek swoim spokojem ratuje wszystkie sytuacje – opisuje Arkadiusza Kolińskiego jeden z jego znajomych.

▲	– Z czasem rodzi się jednak świadomość,  że im mniej się ingeruje, tym jest lepiej – mówi o wychowaniu  czwórki dzieci  A. Koliński. ▲ – Z czasem rodzi się jednak świadomość, że im mniej się ingeruje, tym jest lepiej – mówi o wychowaniu czwórki dzieci A. Koliński.
Archiwum prywatne

Przeglądamy ścienny kalendarz ze zdjęciami Zespołu Pieśni i Tańca „Dobczyce”. Na kolejnych fotografiach A. Koliński wskazuje swojego najstarszego syna Pawła oraz dwie córki – Kaję i Dominikę. Najmłodszy Karol nie dał się zarazić. – Duży sentyment do tańców ludowych miała moja żona Elwira – wspomina A. Koliński. „Nawrócił się”, gdy do Dobczyc przyjechał zespół brazylijskiej Polonii, który do polskich tańców wplata elementy kultury południowoamerykańskiej. – Zobaczyłem ich występ i z niedowiarka stałem się wierzącym – żartuje. – To było jak koncert rockowy! Występy w zespole to jedna z rzeczy, w które rodzinę wciągnęła Elwira. Zmarła w listopadzie 2012 r., niedługo po urodzeniu czwartego dziecka.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.