620 km dla Kacpra

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 40/2019

publikacja 03.10.2019 00:00

– To było 11 dni walki ze sobą – mówi Szymon Makuch, krakowianin, który samotnie przebiegł Islandię.

►	To piękny kraj, ale przebiegnięcie go wymaga nie lada przygotowania. ► To piękny kraj, ale przebiegnięcie go wymaga nie lada przygotowania.
Konrad Woźniak

Sportową pasją zaraziła go mama, z którą od dzieciństwa chodził w góry. – Jest taterniczką, ma już 64 lata i nadal się wspina. Niedawno była nawet w Himalajach – opowiada Szymon. Żeby długo nie czekać na mamę, gdy szedł szybciej od niej, zaczął podbiegać i zbiegać. Efekt był taki, że bieganie coraz bardziej mu się podobało. W końcu wystartował w pierwszym półmaratonie, a potem także w maratonie organizowanym na Islandii, gdzie przez pewien czas pracował. Kolejne starty, rywalizacja i zdobyte medale nie są jednak dla niego wystarczającą motywacją do tego, by dalej biegać. Decydując się na samotny bieg przez Islandię, chciał więc przekroczyć własne granice (fizyczne i psychiczne) i zrobić to dla konkretnej osoby.

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.