Abp Ryś: Jednym z zagrożeń jest mylenie jedności z jednolitością

Magdalena Dobrzyniak

publikacja 11.10.2019 14:35

Metropolita łódzki mówił o tym podczas międzynarodowej konferencji o roli Kościoła w procesie integracji europejskiej, która odbywa się w Krakowie.

Abp Ryś: Jednym z zagrożeń jest mylenie jedności z jednolitością Abp Grzegorz Ryś wygłosił w Krakowie referat na temat "Wyzwania dla nowej Europy". Magdalena Dobrzyniak /Foto Gość

Arcybiskup Grzegorz Ryś odwołał się do nauczania papieży Jana Pawła II i Franciszka. Jak podkreślał, w refleksji nad nowymi wyzwaniami dla Europy trzeba postawić diagnozę, która jest odpowiedzią na pytanie, "Czy nowa Europa jest jeszcze nowa, czyli czy Stary Kontynent jest jeszcze młody?".

Przywołał słowa papieża Franciszka, który w adhortacji "Chrystus vivit" pisał, że młodość nie jest okresem życia, lecz stanem ducha. Jednocześnie Ojciec Święty w Parlamencie Europejskim mówił o Europie jako zmęczonej babci, która nie jest płodna i nie tętni życiem. – To nie była miła refleksja. Papież zakończył ją pytaniem wstrząsającym: "Cóż ci się stało, Europo?" – przypominał abp Ryś.

Hierarcha podkreślał, że "babciowatość" Europy budzi zdumienie i stoi w opozycji do tego, co papież sam opisał jako "bezprecedensową nowość" w historii, jaką było zjednoczenie kontynentu na popiołach i gruzach cywilizacji po II wojnie światowej. – Kreatywność, geniusz, zdolność do wyjścia poza własne ograniczenia to cechy, które należą do duszy Europy – przywoływał obserwacje Franciszka prelegent.

Według metropolity łódzkiego w tej diagnozie kryje się teza. Papież Franciszek uważa bowiem, że młodość Europy realizuje się we wspólnocie. – Aby ta wspólnota mogła zaistnieć, potrzebne jest przebaczenie. Ale dziś raczej budujemy ogrodzenia. Tam, gdzie obalono mur, dziś mówi się o tym, jak nie wpuścić do Europy „zagrożeń” naszych czasów, począwszy od kolejki ludzi uciekających przed wojną i biedą – streszczał papieskie słowa abp Ryś. Podkreślił, że solidarność oznacza zdolność otwarcia na innych.

Abp Ryś wymienił trzy postawy dowodzące według Franciszka młodości ducha. Pierwszą z nich jest zdolność integracji, przeciwna umasowieniu. – Jednolitość wyklucza jedność. Dziś mamy do czynienia z dramatycznym pomyleniem tych pojęć: jednolitości i jedności – wskazywał hierarcha.

Drugą postawą jest zdolność do dialogu jako pierwszej formy spotkania między ludźmi, a trzecią – zdolność rodzenia, która może zaistnieć, kiedy "przestajemy być obserwatorami cudzych zmagań".

– Do tych postaw można przyłożyć reguły budowania dobra wspólnego. Franciszek naucza, że całość jest ważniejsza niż część. Prosta suma części nie jest wspólnotą, nie tworzą jej ludzie czy społeczności żyjące w izolacji – mówił.

Arcybiskup opowiadał o swoim ostatnim pobycie we wspólnocie w Taizé. Tamtejsi bracia udzielili schronienia uchodźcy z Sudanu. Na pytanie, co dla niego jest najtrudniejsze w Europie, człowiek ten odpowiedział: wasza izolacja.

Zauważając, że jednym z tematów krakowskiej konferencji jest debata o wolności religijnej, abp Ryś stwierdził, że może być do niej przyłożona papieska teza o młodości. – Ile zależy dziś od wzajemnych relacji ludzi religijnych? Czy religia nie jest dziś głównym oskarżonym o generowanie, a przynajmniej podtrzymywanie podziałów? – pytał.

Mówca przywołał słowa papieża Pawła VI powtarzane przez jego następców: "Z rozwojem mamy do czynienia, gdy rozwija się cały człowiek i każdy człowiek". – Nie ja i tylko ja, oddzielony od wszystkich – uściślił. W tym kontekście zauważył, że Franciszek używa określenia "rodzina europejska", które dziś przestało już być atrakcyjne i nie dla wszystkich stanowi oczywisty projekt. – Gdzie człowiek widzi dziś swoją dojrzałość? Kiedyś dojrzałością było być w relacji konsekwentnej. Dziś rodzina postrzegana jest jako opresja, przeszkadza w spełnieniu siebie. To dotyczy wspólnoty europejskiej, jak i życia konkretnych ludzi – podkreślił.

Zdaniem abp. Rysia lekarstwem na odnowienie jedności w Europie jest to, co Franciszek nazwał "transfuzją pamięci". – Ten jest młody, kto potrafi wrócić do swojego źródła. Przeszłość ma być pojmowana jako życiodajna siła, a nie zbiór odległych wydarzeń. Są nam potrzebne korzenie, a nie kotwica – mówił. Jak dodał, tym zakorzenieniem jest pamięć. Przywołał rozróżnienie Jana Pawła II, który nauczał, że pamięć to nie to samo, co historia. – Trzeba mieć dystans do chwili obecnej i pozwolić usłyszeć głos przodków – stwierdził.

Hierarcha przypomniał, że narodowe państwa wyrosły na fundamencie wspólnej Europy. – Jedność była pierwsza. Najpierw było poczucie wspólnoty, a na tym dopiero wyrosło doświadczenie różnorodności, wyrażone ostatecznie w narodowych państwach – wskazywał. Jego zdaniem lekarstwem dla współczesnej Europy jest "odkrycie jedności, która jest fundamentalna" i "przeżywanie różnorodności, która jest zbudowana na fundamencie wspólnoty".