Kraków. Przypomnieli uczonego ziemianina

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz

|

Foto Gość

publikacja 19.02.2020 15:36

W 80. rocznicę śmierci prof. Jana Zdzisława Włodka (1885-1940), ziemianina, żołnierza Legionów Polskich, dyplomaty, uczonego, ofiary niemieckiego obozu w Sachsenhausen - w Uniwersytecie Rolniczym odbyła się dziś konferencja naukowa pamięci tego niezwykłego człowieka.

Kraków. Przypomnieli uczonego ziemianina Konferencja pamięci ziemianina, żołnierza i uczonego odbywała się w budynku dawnego Wydziału Rolniczego UJ, gdzie niegdyś wykładał prof. Jan Zdzisław Włodek.

Spotkanie obywało się w Collegium Godlewskiego UR przy al. Mickiewicza 21, gdzie  J. Z. Włodek niegdyś wykładał. Był uczonym agronomem, kierownikiem rolniczej stacji doświadczalnej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Mydlnikach, badaczem i miłośnikiem Tatr, dziekanem Wydziału Rolniczego UJ, którego tradycje dziedziczy UR.  - Dzisiejsze spotkanie traktujemy jako honorową spłatę długu zaciągniętego wobec historii, uosabianej przez postać profesora Włodka. Przez wiele lat kierował na Wydziale Rolniczym UJ  Katedrą Uprawy Roli i Roślin. Był pionierem badania zagadnień łąkarsko-pastwiskowych m.in. w Tatrach. W gronie jego uczniów były osoby, które zapisały się w annałach naszej uczelni. Spadkobiercą badań prowadzonych przez prof. Włodka jest zaś dzisiejsza Katedra Agroekologii i Produkcji Roślinnej - powiedział prof. Florian Gambuś, prorektor UR,

- Gdy spojrzymy na życiorys profesora Włodka, znajdziemy w nim dwie charakterystyczne rysy. Po pierwsze etos ziemiański, po drugie spleciony z nim nierozerwalnie etos służby ojczyźnie. Jego życie, także to naukowe, było podporządkowane dobru wspólnemu. Badania, które prowadził, miały sprawiać, by nasze życie było lepsze. Gdy sytuacja tego wymagała, mimo słabego zdrowia, wdziewał mundur i stawał z innymi żołnierzami, by walczyć o niepodległość Polski. Jest reprezentantem pokolenia, które, zdawałoby się wbrew dziejowej logice, przywróciło po 123 latach Polsce niepodległość i nie spoczęło na laurach, lecz z pełnym zaangażowaniem włączyło się w budowę wolnej i suwerennej Rzeczypospolitej - dodał prof. Filip Musiał, dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie, współorganizującego konferencję.

W czasie I wojny światowej J. Z. Włodek wstąpił do Legionów Polskich. Odkomenderowano go do Departamentu Wojskowego NKN, gdzie jego dowódcą był płk. Władysław Sikorski, późniejszy Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych, a potem na front wołyński do I Brygady Legionów. Z tego okresu pochodzi duża kolekcja wykonanych przez niego fotografii dokumentujących epopeję legionową, znajdująca się obecnie w Muzeum Historii Fotografii w Krakowie. - Był również autorem licznych fotografii barwnych, wykonanych w wyjątkowej technologii autochromowej. Zachowane płyty szklane tych autochromów na szczęście się zachowały i nasza fundacja ma zamiar zająć się ich konserwacją oraz opracowaniem - powiedział prof. Marian Wolski z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, przewodniczący Rady Fundacji im. Zofii i Jana Włodków, współorganizującej konferencję.

 Po odzyskaniu niepodległości J. Z. Włodek był, o czym przypomniał znawca stosunków polsko-holenderskich prof. Ryszard Żelichowski, pierwszym szefem polskiej placówki dyplomatycznej w Hadze, urzędującym od 18 września 1918 r. do 12 marca 1920 r. Po powrocie do kraju poświęcił się pracy naukowej na UJ, gospodarowaniu we własnych majątkach w Dąbrowicy, Niegowici i Marszowicach oraz działalności społecznej. W listopadzie 1939 r. został aresztowany przez Niemców wraz z innymi krakowskimi wykładowcami wyższych uczelni, w trakcie tzw. Sonderaktion Krakau . Osadzony w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen, zachował tam bardzo godną postawę, wspierając swych współtowarzyszy niedoli.  Zmarł 19 lutego 1940 r., w 10 dni po uwolnieniu z obozu. Jego organizm był wycieńczony warunkami obozowymi. Został pochowany w kaplicy grobowej Włodków na cmentarzu parafialnym w Niegowici. Był dobrodziejem tej parafii. Zamierzał przed wojną stawiać tam nową świątynię parafialną. Zakupił nawet u architekta Bogdana Tretera jej plan. Wojna przerwała te zamiary. Zrealizowano je dopiero po wojnie.

- Urodził się na łonie rodziny tradycyjnej, wierzącej i praktykującej dziesięcioro przykazań na co dzień. Z tego wypływały późniejsze postawy profesora - powiedział prof. Wolski. Jego przodkowie, o czym przypomniał dr Bartosz Drzewiecki z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, dobrze gospodarowali w swych majątkach, pełnił także funkcje społeczne i polityczne z wyboru. Pradziadek był burmistrzem Wieliczki, dziadek i ojciec zaś marszałkami powiatu bocheńskiego i posłami do austriackiej Rady Państwa. Rodzina była dlań bardzo ważna. We wszystkich działaniach wspierała go żona Zofia z Goetzów-Okocimskich (1890-1981), doktor filozofii UJ, tłumaczka dzieł św. Tomasza, działaczka katolicka. Ich dzieci: Jan Marian (1924-2012) i Zofia Albina (1925-2018) kontynuowali działalność rodziców. Zostali profesorami, byli bardzo pobożni, oddani działalności na rzecz dobra wspólnego. Starali się ocalić pamięć o ojcu i całej rodzinie, Pod koniec życia powołali Fundację im. Zofii i Jana Włodków, której celem jest m.in. wspieranie badań nad ziemiaństwem polskim oraz finansowanie nauki młodzieży.

Konferencji towarzyszyła wystawa pamiątek po uczonym ziemianinie. Pokazano m.in. fotografie rodzinne, dyplom doktorski uniwersytetu w Berlinie, szablę z czasów jego służby w Legionach Polskich, widok dworu rodzinnego w Dąbrowicy, grypsy z okresu uwięzienia przez okupantów niemieckich, cylinder podobny do tego, w jakim występował jako dyplomata.

Kraków. Przypomnieli uczonego ziemianina   Pasją prof. Włodka była fotografia. W czasie swej służy w Departamencie Wojskowym NKN wykonał zimą 1915 r. w Sławkowie m.in. zawadiacki portret Mariusza Zaruskiego (1867-1941), oficera 1 Pułku Ułanów Legionów, dowodzonego przez Władysława Belinę-Prażmowskiego. Zaruski, zapalony taternik i żeglarz, został potem generałem Wojska Polskiego. Zginął w więzieniu sowieckim. Zbiory rodziny Włodków