Parafia w Gdowie wspiera służby ratunkowe w walce z koronawirusem

Monika Łącka Monika Łącka

publikacja 21.04.2020 20:06

- Rrozdaliśmy już 8 tys. maseczek. Drugie tyle rozdamy niebawem - opowiada ks. Tomasz Jajecznica.

Parafia w Gdowie wspiera służby ratunkowe w walce z koronawirusem Dzięki osobom zaangażowanym w akcję, także darczyńcom, udało się zamówić dyfuzor do dezynfekcji karetek metodą zamgławiania. Zanim zostanie on sprowadzony, KPR Stacja Gdów otrzymała dyfuzor wypożyczony. Archiwum ks. Tomasza Jajecznicy

Wikariusz parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Gdowie mówi skromnie, że pomysł na to, by szyć maseczki, nie jest oryginalny ani autorski, bo akcja zrodziła się spontanicznie w całym kraju.

- W Gdowie szycie ruszyło w trzech miejscach, niezależnie od siebie, i trudno powiedzieć, kto był pierwszy, a kto dołączył. W przedsięwzięcie zaangażowały się m.in. panie z kół gospodyń w Zalesianach i Zagórzanach. Osobiście początkowo chciałem stworzyć wolontariat, który by pomagał, a nawet wyręczał osoby starsze w robieniu zakupów. Okazało się jednak, że to wzięły na siebie sklepy i gmina - wspomina ks. Tomasz.

Współpracujący z ks. Tomkiem strażak ochotnik Andrzej Małek zaproponował więc, by podjąć się szycia maseczek, których nigdy dość. - Akcja szybko rozrosła się tak, że dziś trudno jest ją objąć - wyszła nie tylko poza granice parafii, ale nawet powiatu, sięgając Łąkty, Brzeska, Bochni - podkreśla ks. Tomasz.

Dzięki kontaktom A. Małka było jasne, gdzie zapotrzebowanie na sprzęt ochronny jest największe - zgłoszenia przychodziły m.in. z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego czy od ratowników z Wieliczki. - Później pomagaliśmy też policji, straży pożarnej, szpitalnym oddziałom, które nie są bezpośrednio narażone na kontakt z wirusem, ale również potrzebują zabezpieczenia (radiologia czy stacje diagnostyki). Maseczki przekazaliśmy także do Szpitala im. Babińskiego, gdzie wkrótce okazało się, że został wykryty koronawirus - dodaje ks. Jajecznica.

O akcji zrobiło się głośno, więc pojawiali się kolejni darczyńcy, którzy przekazywali przyłbice, płyn do dezynfekcji, mydło, rękawiczki, kombinezony ochronne.

- W końcu pojawił się człowiek, który postanowił zasponsorować coś większego. Po rozeznaniu potrzeb zamówiliśmy urządzenie do dezynfekcji karetek metodą zamgławiania dla KRP w Gdowie. Czekamy na nie, a zanim zostanie sprowadzone, udało się też wypożyczyć takie urządzenie - mówi ks. Tomasz.

Zamówiona została też butla z tlenem i z reduktorem oraz zaworem dla oddziału pediatrycznego szpitala w Myślenicach. Wypożyczony został z kolei ozonator do stosowania w karetkach i radiowozach w Gdowie.

Trudno policzyć, jak wiele osób dołożyło już swoją cegiełkę do akcji. - Ona jest kojarzona z moim nazwiskiem, ale największy ciężar spoczywa na paniach szyjących i krojących materiał (na czele z panią Dorotą Ładygą), które pracę łączą z modlitwą, oraz na darczyńcach. Są też łączniczki, które przekazują materiały. W krojeniu materiału wspierały nas Etnoszafa (szwalnia szyjąca regionalne stroje z Gdowa), firma AS-Garnitex z Pcimia. Ja i Andrzej Małek tylko to wszystko spinamy i dostarczamy, gdzie trzeba - wylicza ks. Tomasz. - Na dziś przekazaliśmy ok. 8 tys. maseczek, drugie tyle jest w trakcie szycia. Gdy rozkręcaliśmy akcję, trwał Wielki Post. Pomyślałem wtedy, że te maseczki to takie współczesne chusty Weroniki. Chyba coś w tym jest.