Ruch Apostolstwa Młodzieży. Tu można spotkać żywego Boga

Monika Łącka Monika Łącka

publikacja 14.07.2020 20:53

O tym, dlaczego warto zasilić szeregi Grup Apostolskich, opowiada Klaudia Augustynek.

Ruch Apostolstwa Młodzieży. Tu można spotkać żywego Boga Klaudia jest obecnie studentką jednej z krakowskich uczelni. Archiwum Klaudii Augustynek

Gdyby nie pandemia koronawirusa, trwałyby właśnie tradycyjne, tematyczne rekolekcje RAM, którego pierwszym moderatorem był zmarły w 2018 r. ks. Antoni Sołtysik, a inicjatorem - kard. Karol Wojtyła. Mimo trudnej sytuacji epidemicznej Ruch Apostolstwa Młodzieży nie poddał się i zaprosił młodych na nieco inne wakacyjne rekolekcje, by każdy, kto tylko chce, w bezpiecznych warunkach mógł spotkać się z Bogiem.

Jak to dzieło powstało? Wszystko zaczęło się w chwili, gdy kard. Karol Wojtyła wysłał ks. Antoniego na rekolekcje oazowe prowadzone przez ks. Franciszka Blachnickiego. Po powrocie stwierdził on jednak, że nie do końca odnajduje się w tym przedsięwzięciu. Kard. Wojtyła zasugerował więc, by ks. Antoni zrobił coś jeszcze innego - skoro oaza zajmuje się "młodzieżą liturgiczną", to trzeba pomyśleć o młodzieży "stojącej w wielkich drzwiach kościoła". Tak się stało, a pierwszy turnus rekolekcji apostolskich odbył się na Wielkiej Polanie. Za narodziny RAM uważa się jednak rekolekcje, które w 1973 r. zostały zorganizowane w Węglówce. Gdy przyjechał tam kard. Wojtyła, powiedział: "Nie wiedzieliśmy, co zrobić z tym kościółkiem, a on był przeznaczony dla Grup Apostolskich!".

Więcej o RAM piszemy w najnowszym "Gościu Krakowskim" (na 12 lipca).

Publikujemy też świadectwo Klaudii Augustynek, która zachęca do przyłączenia się do ruchu:

"O Grupach Apostolskich dowiedziałam się, gdy w szkole podstawowej, będąc w V klasie, chciałam nauczyć się grać na gitarze. Wybrałam się na scholę w sąsiedniej miejscowości, gdzie ksiądz uczył dzieci i młodzież gry na tym instrumencie. Wiedziałam, że na scholę chodzą młodsze osoby, z kolei na GA - starsi, ci z gimnazjum. Patrzyłam na osoby z Grupy Apostolskiej z wielkim podziwem, ponieważ byli bardzo zaangażowani w życie Kościoła. To było piękne. Z czasem przyszedł też czas na mnie. Poszłam na spotkanie i zostałam bardzo ciepło przyjęta. Zaczęłam też jeździć na wyjazdy parafialne, a później na rekolekcje organizowane przez krakowski RAM. Wkręciłam się...

Jako uczestniczka rekolekcji byłam wpatrzona w animatorów jak w obrazki. Imponował mi ich zapał do pracy i to, jakie podejście mieli do nas. Mimo że te wyjazdy trwały tylko tydzień, byliśmy w stanie nawiązywać serdeczne relacje. Jestem wdzięczna za to, że na mojej drodze życia pojawiły się Grupy Apostolskie. To tutaj poznałam prawdziwych przyjaciół, a co najważniejsze - doświadczyłam obecności Żywego Boga.

Teraz jako animatorka RAM wiem, że to wszystko miało jakiś cel. Uważam, że nie bez przyczyny poszłam na scholę, a potem wszystko potoczyło się tak, że przyjęłam błogosławieństwo animatorskie. Rola animatorki nie polega na rządzeniu czy też wydawaniu poleceń typu przynieś, podaj, pozamiataj. Ta posługa umacnia mnie w tym, że jestem prawdziwym apostołem Jezusa. Jak mówił św. Jan Paweł II, nie wystarczy odkryć Jezusa, trzeba Go nieść innym. To nie znaczy, że na siłę mam narzucać komuś moją wiarę. Swoim życiem świadczę o Jezusie i jestem żywym świadectwem. Bardzo budujące były kiedyś słowa mojej przyjaciółki z liceum. Klaudia, podziwiam cię, że w tym szalonym świecie potrafisz dzielić się swoim świadectwem. Jesteś piękna Jego pięknem. Oprócz dawania świadectwa poprzez swoje życie animator to też przyjaciel, który w trudnej chwili poda pomocną dłoń, powie dobre słowo lub wspomoże modlitwą.

RAM sprawił, że ruszyłam do przodu ze swoją wiarą. Wcześniej moja modlitwa była bardzo oklepana: Ojcze nasz, Wierzę w Boga i zdrowaśki… Teraz potrafię rozmawiać z Bogiem! Wiem, że jest moim Przyjacielem i zawsze mnie wysłucha, mogę do Niego przyjść z każdą sprawą. Zaczęłam też bardziej angażować się w przeżywanie Mszy św. i myślę, że moje uczestnictwo w niej jest bardziej świadome. Co więcej, organizowanie uwielbień lub adoracji przyczyniło się do większego skupienia i przeżywania czasu z Bogiem. Grupy Apostolskie dały mi wielką radość, sprawiły, że poczułam się ważna i wartościowa. Gdyby nie spotkania, rekolekcje, dni skupienia, całkiem możliwe, że wpadłabym w bardzo toksyczne towarzystwo. Jestem bardzo szczęśliwa, że akurat w czasie dorastania wpadłam na RAM. Przytoczę tutaj słowa naszego patrona: Młodość to czas, w którym człowiek odczuwa największą potrzebę akceptacji i wsparcia, kiedy najbardziej potrafi być wysłuchany i kochany. I tak też stało się w moim przypadku: zaakceptowano mnie, okazano mi wsparcie i jestem za to ogromnie wdzięczna.

Jeżeli chodzi o zainteresowanie młodych RAM - trzeba im o nas mówić, pokazywać, jak wspaniale jest spotkać się w tym gronie i najzwyczajniej w świecie pogadać o wierze, o Bogu, o sile wspólnoty. Mamy tyle okazji, by się dzielić tym dobrem, które robimy! Uważam, że w RAM każdy znajdzie swoje miejsce.

Bycie częścią dzieła Jana Pawła II to wielki zaszczyt. Nie można tego zaprzepaścić. Kościół potrzebuje naszej energii i naszego entuzjazmu, by głosić Dobrą Nowinę, nie ma czasu, by wstydzić się Ewangelii. Musimy być wiernymi świadkami Jezusa i pomimo przeciwności, które były, są i będą - nie możemy się cofać. Staram się, by nauczanie Jana Pawła II było ciągle obecne w moim życiu. Ważne są dla mnie słowa: Życie jest pielgrzymką ciągłych odkryć; odkrywania, kim jesteście, odkrywania wartości, które nadają kształt naszemu życiu. Życie to proces, w czasie którego wiele się dzieje i dużo się zmienia. W tym wszystkim potrzebny jest Bóg, który musi czasem trochę namieszać, byśmy się nie pogubili. Dzięki temu poznajemy siebie, jacy jesteśmy naprawdę.

Pomimo tego, że Jana Pawła nie ma już z nami 15 lat, jest on dla mnie autorytetem, człowiekiem o wielkim sercu. Potrafił rozmawiać, co w dzisiejszych czasach nie jest łatwe, i pokazywał, jak trzeba żyć".