Rozebrany mężczyzna wszedł na ołtarz w kościele w Tyńcu

mk

publikacja 31.08.2020 13:11

Miał na sobie tylko krótkie spodenki. Z terenu opactwa benedyktynów zabrała go karetka.

Rozebrany mężczyzna wszedł na ołtarz w kościele w Tyńcu 1 września w trakcie nieszporów w tynieckim kościele odbędzie się nabożeństwo ekspiacji za znieważenie ołtarza. Bogdan Gancarz /Foto Gość

Do zdarzenia doszło w ubiegłą niedzielę 23 sierpnia, po południu. W kościele w opactwie benedyktynów w Tyńcu trwała próba przed koncertem Krakowskiego Kwintetu Harfowego i organisty Dariusza Bąkowskiego-Koisa.

- Mężczyzna wszedł do kościoła, stanął przy muzykach, zaczął nasłuchiwać i poruszać się w rytm muzyki, tańczyć. W pewnym momencie podszedł do tabernakulum, a następnie wszedł na ołtarz - opowiada rzecznik prasowy opactwa benedyktynów w Tyńcu br. Grzegorz Hawryłeczko OSB.

Obecni w świątyni oraz wezwany na pomoc benedyktyn próbowali rozmawiać z mężczyzną, ale kontakt z nim był utrudniony. - Raz był bardzo wesoły, raz bardzo smutny. Widać było, że coś jest nie w porządku - mówi br. Hawryłeczko. - Jeden z mnichów zadzwonił po policję, która przyjechała bardzo szybko.

Policjanci skuli mężczyznę i zadzwonili po karetkę, która zabrała go z opactwa. - Z tego, co wiem, został przewieziony do szpitala na obserwację - mówi rzecznik benedyktynów.

Jak zapowiada br. Hawryłeczko, 1 września w trakcie nieszporów w tynieckim kościele odbędzie się nabożeństwo ekspiacji za znieważenie ołtarza. - Pragniemy, by w miejscu, gdzie stanął ów mężczyzna, znalazł się teraz Najświętszy Sakrament i odebrał od nas należną Bogu cześć. Chcemy, by była to forma wynagrodzenia za to, że ołtarz jako miejsce sprawowania Najświętszej Ofiary nie został właściwie uszanowany - mówi mnich.

Zajście w opactwie zbiegło się z trwającą w jego pobliżu imprezą Egodrop Rave OA. Zdaniem krakowskiego radnego Marka Sobieraja, mężczyzna, który wtargnął do tynieckiego kościoła, był uczestnikiem tej imprezy. W ubiegłym tygodniu radny wysłał interpelację w tej sprawie do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego.

Jak opisywał, "była to niezwykle głośna impreza, zakłócająca spokój nie tylko samego klasztoru i jego domu gości, ale również mieszkańców Tyńca i Piekar. (...) Agresywna muzyka typu »techno« brzmiała bez przerwy dniem i nocą, odbierając sen gościom opactwa i okolicznej ludności. Uczestnicy imprezy - jak można było zaobserwować - byli często pod silnym wpływem narkotyków i alkoholu".

W interpelacji radny poprosił prezydenta o informacje, czy miasto wyraziło zgodę na taką imprezę oraz czy w jej trakcie (a jeśli tak, to z jakim skutkiem) interweniowały Policja i Straż Miejska. Zaapelował też o zakaz wydawania zgody na tego typu wydarzenia w okolicy Tyńca.

Problem z głośnymi imprezami muzycznymi w sąsiedztwie opactwa benedyktynów - pierwsza odbyła się pod koniec lipca, druga tydzień temu, kolejna jest planowana na połowę września - potwierdza także br. Hawryłeczko. - Natężenie tej muzyki jest nieprawdopodobne. Mimo dźwiękoszczelnych okien i potężnych murów - w miejscu, w którym mieszkam, mają one ponad metr grubości - czułem całym sobą, że wszystko drży - opisuje rzecznik opactwa. - Właściwie cały czas mamy kilkudziesięcioro gości. Kiedy wszystko podskakuje od głośnej muzyki, klasztor traci swoją funkcję, którą jest tworzenie przestrzeni modlitwy - mówi benedyktyn. - Zależy nam wszystkim, żeby te imprezy się skończyły - przyznaje br. Hawryłeczko.