Kryzys miłości

Magdalena Dobrzyniak

|

Gość Krakowski 4/2021

publikacja 28.01.2021 00:00

– Każde powołanie zakonne jest prawdziwe i daje szczęście, jeśli jest budowane w relacji z Jezusem. Gdy jej nie ma, siostra czy kapłan żyją na pół gwizdka i szukają spełnienia gdzie indziej – mówi s. Halina Filipek, urszulanka kierująca Międzyzakonnym Studium Formacyjnym w Krakowie.

	– Habitem mówię, nie mówiąc nic – podkreśla siostra. – Habitem mówię, nie mówiąc nic – podkreśla siostra.
Archiwum prywatne

Magdalena Dobrzyniak: Lubi Siostra być siostrą?

s. Halina Filipek OSU: Nie mogę powiedzieć, że bycie siostrą było moim marzeniem. Nic z zewnątrz mi też w tym nie pomagało. Słyszałam dowcipy o siostrach, a gdy widziałam pobożne zakonnice przychodzące do szpitala, w którym pracowałam, myślałam sobie: „Ja bym się w tym nie zmieściła!”. Byłam tym stanem przerażona. I osiem lat zdzierałam buty, żeby robić to, o czym myślałam, że jest dla mnie. Aż przyszedł moment, gdy zrozumiałam, że Bóg zaprasza mnie na mniej uczęszczaną drogę. I dał mi odwagę do podjęcia decyzji, abym poszła za tym, co On przygotował. Tak, lubię być siostrą. Nie wyobrażam sobie innego życia, czuję się spełniona jako kobieta konsekrowana.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.