Ewangeliczny blask czy urzędniczy kurz. Dzień Życia Konsekrowanego

Magdalena Dobrzyniak

publikacja 02.02.2021 21:39

- Kto przyjmie na siebie odpowiedzialność za człowieka zranionego antyświadectwem osób, które życie konsekrowane zamieniły na życie światowe? - pytał w bazylice Mariackiej w Krakowie bp Damian Muskus OFM.

Ewangeliczny blask czy urzędniczy kurz. Dzień Życia Konsekrowanego - Jeśli człowiek poszukujący nadziei usłyszy w nas jeden fałszywy ton, odejdzie rozczarowany. Czy wróci? - zastanawiał się bp Muskus. Monika Łącka /Foto Gość

W Mszy św. pod jego przewodnictwem uczestniczyli przedstawiciele męskich i żeńskich wspólnot zakonnych z archidiecezji krakowskiej.

W homilii bp Muskus odniósł się do spadku powołań do życia zakonnego. Podkreślał, że nie można być "zakładnikami statystyk", trudno jednak nie zadawać pytania o przyczyny tego spadku. Jak ocenił, nie są nimi wyłącznie laicyzacja czy problemy młodych ludzi z podejmowaniem życiowych decyzji. - Może to nasze życie nie zachwyca i nie pociąga? Może nie jesteśmy wiarygodni jako uczennice i uczniowie Pana? Może ludzie widzą w nas raczej urzędniczy kurz niż ewangeliczny blask? Może tkwimy w przestarzałych, kruszących się strukturach, które wymagają reformy? Może gaśnie nasz charyzmat i trzeba go na nowo rozpalać, poszukać nowych form i nowego języka? - pytał.

Jak dodał, przyczyną może być również "fałszywy obraz konsekracji", który sprawia, że zakonnicy i zakonnice żyją w przekonaniu, iż decyduje o niej "wierzchnia szata, zawiązane węzły na zakonnym pasku, uroczyście wypowiadane formuły ślubów zakonnych", a nie "prawdziwa zażyłość z Jezusem, miłość siostrzana i braterska, troska o bliźnich, czystość obyczajów, wolność od ziemskich przywiązań, posłuszeństwo Najwyższemu".

- Tych pytań nie da się już dłużej oddalać, bo chodzi nie tylko o być albo nie być naszych wspólnot, ale o zbawienie ludzi, dla których mamy być znakiem rzeczywistości bogatszej niż doczesność, drogowskazem w wędrówce przez życie, światłem, które prowadzi - przestrzegał. - Chodzi o zbawienie ludzi, którzy się całkiem pogubili, lekceważąc Boże przykazania i krzykiem zagłuszając prawo naturalne, które jest drogowskazem każdego ludzkiego sumienia. Chodzi o zbawienie ludzi, którzy szukają sensu życia i z nadzieją wypatrują świadectwa płynącego ze wspólnoty Kościoła - dodał bp Muskus.

- Jeśli więc człowiek poszukujący nadziei usłyszy w nas jeden fałszywy ton, odejdzie rozczarowany. Czy wróci? Kto przyjmie na siebie odpowiedzialność za człowieka zranionego antyświadectwem osób, które życie konsekrowane zamieniły na życie światowe? Być osobą konsekrowaną to naprawdę wielka odpowiedzialność - podkreślił hierarcha.

Odwołując się do historii Kościoła, przyznał, że w czasie kryzysów impuls odnowy szedł od ludzi żyjących radami ewangelicznymi. - Bóg ich przysyłał, gdy świat pogrążał się w mroku, a instytucjonalny Kościół zdawał się rozpadać pod naporem ciężaru ludzkich wad i grzechów. Ratunek za każdym razem był ten sam: powrót do radykalizmu Ewangelii, do wierności Jezusowi, do wyrzeczenia się ziemskich wpływów i władzy - wyjaśniał. - Ten ratunek wskazywali Boży ludzie, głosząc go nie tyle słowami, co swoim życiem, w którym jak w zwierciadle odbijała się Ewangelia. Takim zwierciadłem powinien być każdy, kto postanowił swoje życie ofiarować Panu. Nie on ma świecić, nie on ma być gwiazdą, lecz w jego sercu, w jego oczach, na jego twarzy ma się odbijać blask Dobrej Nowiny - mówił bp Muskus.

Ewangeliczny blask czy urzędniczy kurz. Dzień Życia Konsekrowanego   Uroczystość odbyła się z zachowaniem reżimu sanitarnego. Monika Łącka /Foto Gość

Krakowski biskup pomocniczy podziękował osobom konsekrowanym za ich postawę w czasie pandemii, która jest "praktycznym egzaminem ze służby człowiekowi, z miłości miłosiernej i solidarności z cierpiącymi".

Na koniec przywołał papieża Franciszka, życząc wspólnotom zakonnym i osobom żyjącym radami ewangelicznymi, by nie szukały znaczenia i korzyści, ale chodziły drogami ludzi naszych czasów; by patrzyły rozczarowanym młodym ludziom w oczy, witały obcych i dawały nadzieję zniechęconym; by prowadziły dialog z tymi, którzy mają inne poglądy, oraz by umiały być blisko zranionych przez życie.

W Krakowie jest ponad 50 wspólnot zakonnych. W archidiecezji żyje ok. 4 tys. osób konsekrowanych. Prowadzą dzieła o różnorodnym charakterze. Są to przytuliska dla bezdomnych, domy opieki dla osób starszych i samotnych, domy pomocy społecznej dla dorosłych i dzieci, kuchnie dla ubogich, świetlice i ochronki dla dzieci z rodzin wielodzietnych i dysfunkcyjnych, domy księży emerytów, domy samotnej matki, hospicja dla terminalnie chorych oraz placówki parafialne. Na terenie archidiecezji krakowskiej zakony prowadzą bogatą działalność edukacyjną. Są tutaj również żeńskie klasztory kontemplacyjne: klarysek, karmelitanek bosych, norbertanek, bernardynek, dominikanek, benedyktynek, wizytek i klarysek kapucynek.

Od 2014 r. istnieje w Krakowie Międzyzakonne Studium Formacyjne dla sióstr na początkowym etapie życia zakonnego. Jak informuje kierująca studium s. Halina Filipek OSU, od początku działalności liczby postulantek wahały się od 20 do 40. Teraz jest ich 11. Nowicjuszek jest 9. - Bywały lata, że miałyśmy ok. 30 juniorystek. W tym roku jest ich 7. Zwykle studiowało u nas ok. 80 sióstr. W zeszłym roku było ich 64, a w tym roku - tylko 25. Spadek jest bardzo duży i nie da się go zignorować - ocenia siostra.